Przecież jest on najlepszym aktorem w historii! Filmy z jego udziałem oglądałem już w dzieciństwie.Już wówczas ten genialny Francuz rozśmieszał mnie i fascynował. Właśnie wtedy będąć kilkuletnim, maksymalnie ponad 10 letnim chłopakiem utrwaliłem w swojej świadomości Louisa de Funesa jako pewien wyznacznik komizmu filmowego, arcymistrza w rozśmieszaniu!Twierdzenia różnych kretynów, że jest on przeciętnym aktorem uważam za żałosne! De Funes to czysty geniusz, człowiek o wspaniałych umiętność rozśmieszania, dotyczących zarówno sposobu gestykulacji, mimiki twarzy,poruszania się, oraz mówienia!!!
tak! Obaj są wielcy! Z tym, że filmy de Funesa są ponadczasowe,oglądane przez kolejen pokolenia, a Chaplina przez wąskie grono pasjonatów!
Gratuluje świetnej argumentacji...
UWAGA - Kochajmy De Funesa, gdyż Bodo1983 miał udane dzieciństwo!
wypisujesz głupoty! De Funes podobał mi się nie tylko w dzieciństwie, również teraz gdy jest dorosły, jego filmy mnie pasjonują!
Ty czynisz tu coś, co jest na tym forum moim znakiem markowym. Wmawiasz swoje zdanie innym na siłę. Nie mam nic przeciwko, ale - nie ze mną te numery Brunner.
De Funesa lubię średnio, Żandarmową serię uważam za nudną i mało śmieszną, lubię za to Fantomasa i Wielką włóczęgę. Tyle w tym temacie.
PS - Nie chodzi mi o to, czy Twoja admiracja z okresu adolescencji w stosunku do Funesa pozostała. Chodzi mi o to, że używasz tego, jako argumentu. A to żaden argument.
Poprawka: Jest rewelacyjna dla Ciebie. Ogólnie jest nudna, mało śmieszna, a w dodatku powielają się pomysły...
"Ja" mam dla ciebie propozycję. Szanuję twoje zdanie, ale skoro nie lubisz komedii i komików to nie wypowiadaj się na ich temat. Skoro de Funes według ciebie przynudza niech tak też i będzie, ale w takim razie jaki komik nie jest dla ciebie nudny. Napisz a z wielką chęcią obejrzę wszystkie filmy z jego udziałem