podziwiam, zachwycam się, ubóstwiam
nie mogłam nie pójść oczywiście na Sprawę Dantona dwukrotnie,
teraz mam ją już na szczęście na DVD ;)
przyłączam się do głosu koleżanki z innego wątku,
tak, wyszłam zakochana i z każdym spektaklem czuję się oczarowana Czarnikiem coraz bardziej
gdzieś krążyły pogłoski, że ma wyjechać z Wrocławia, na szczęście w 2010 to nie grozi i mam nadzieję, że nigdy to nie nastanie :P
tymczasem pojawi się w kolejnych premierach Teatr Polskiego, Biesach w kwietniu i w lutym we Śnie Nocy Letniej
Śmierć Podatnika wg mnie była spektaklem poniżej wszelkiej krytyki, jedyne co powstrzymało mnie przed wyjściem z niego to był właśnie Czarnik, który przegenialnie rusza się na scenie, mógłby grac sam i nikogo by i niczego mi nie brakowało
Dziady.Ekshumacja oczywiście wcisnęły mnie w krzesło, improwizacja Konrada porywająca, a obraz Czarnika z potarganym krawatem w czarnym garniturze nie chce zniknąć z pamięci (wcale tego nie pragnę :D)
i tu pojawia się kolejny element - jak on cudownie rusza się i tańczy
poza tym roztapiam się obserwując jego mimikę, sposób mówienia
uśmiech :-)
czysta energia przekazywana jego postaciom elektryzuje, pociąga, zniewala, gwarantując autentyzm
absolutnie najciekawszy młody aktor Teatru Polskiego.
prywatnie mój ulubiony ever
Również mam nadzieję, że Marcin Czarnik nie odejdzie NIGDY z zespołu Teatru Polskiego, byłaby to BARDZO DUŻA strata. Tak samo mam nadzieję, że w zespole na zawsze pozostanie Kinga Preis, Mirosław Haniszewski, Rafał Kronenberger, Bartosz Porczyk i wielu innych aktorów, w ogóle uważam, że TPl ma prawie wymarzony zespół aktorów.
Rola Marcina Czarnika jako finansisty z problemami fizjologicznymi:) w Śmierci Podatnika, a następnie podatnika - napiszę tylko: brawa, brawa, brawa.
Agatobe, zgodzę się z Tobą odnośnie Kingi, Marcina i Bartka - i kolejność jest istotna, przynajmniej wymienionych przez Ciebie aktorów. Uznaj, żę nie kieruję się emocjami, widziałem mnóstwo spektakli z tymi aktorami. Pracując w tp miałem okazję widzieć ich wszystkich w rolach dziesiątki/setki razy. Rozwiewając Twoje obawy uważam, że większość z nich jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie grać we Wrocławiu :)
"Śmierć Podatnika wg mnie była spektaklem poniżej wszelkiej krytyki", "Dziady.Ekshumacja oczywiście wcisnęły mnie w krzesło", "gwarantując autentyzm
absolutnie najciekawszy młody aktor Teatru Polskiego", "prywatnie mój ulubiony ever". Ekhhh jaki ten opis był "żaden" - nie potrafię opisać. Marcin jest dobrym aktorem, ale zochowajmy jakiś obiektywizm. Mnie osobiście Dziady znudziły kompletnie a Śmierć Podatnika bawiła za każdym razem. Dżizas, jak można z czystym sumieniem wychwalać kogoś pod niebiosa ludziom, którzy nie są w nim zakochani? Szczęście Kandelabro, że Marcin ma Milenkę, bo w przeciwnym razie zyskałby stalkera. Ochłoń!
Ja go dzisiaj zobaczyłem po raz pierwszy na scenie - w "Sprawie Dantona" właśnie, ale w teatrach wrocławskich nie bywam zazwyczaj w ogóle (niestety za daleko). I się zachwyciłem. Cała obsada była świetna, ale on i Bartosz Porczyk jako Desmoulins - totalny obłęd! Szkoda, że na ekranie nikt nie ma dla nich lepszych propozycji niż role w kiepskawych serialach. :/