Widziałam go ostatnio w dwóch filmach, bardzo różnych. Kobieta, która pragnęła mężczyzny
i Miłość na wybiegu; oczywiście porównywać nie można, ale; zdawało się, że w pierwszym z
nich pan Dorociński gra „w ryzach”, próbując gdzieniegdzie, jak sądzę z powodu lenistwa,
sprzedać bardziej Dorocińskiego niż postać, którą kreuje, niemniej rolę uważam za dobrą,
natomiast w drugim wymienionym to już kompletna masakra; nawet nie udawał, że pracuje,
po prostu klapa; dawno temu obejrzałam Rewers i byłam zachwycona rolą MD; dlatego nie
mogę zrozumieć tych potknięć o których wspomniałam; że seksowny to fakt, ale jaki jest
naprawdę, wie żona; może poza nie ma nic wspólnego z rzeczywistością :) a stylizację na
Jamesa Deana zostawmy w spokoju, bo to już strasznie odgrzewana historia