Jedna z najwspanialszych aktorek filmowych, wdzięk wcielony. Miała swój własny styl bycia, grania, ubierania się. W czasie kiedy amerykanie oszaleli na punkcie naturalistycznego wczuwania się w postać, Marylin robiła użytek z fikcyjnosci swojej roli i filmu. Dzięki temu jej seksapil nie był drapieżny i mrożący krew w żyłach, otaczała ją aura ciepła. Jak Garbo, Dietrich, Mae West oprocz filmowych kreacji stworzyła siebie. I to całkiem skutecznie, istnieje w kulturze do dzis. Nadal fascynuje, ekscytuje, jest pożądana.