Rola Roslyn z filmu "Skłóceni z życiem" - doskonałe zagrany obraz kobiety niepogodzonej z rzeczywistością.
Gdyby nie przedwczesna śmierć rola Ellen z "Something's Got to Give" na pewno przyniosłaby Marilyn bardzo dobre recenzje, te 37 minut filmu, które udało się po latach zmontować jest znakomite!
A między Marilyn a Deanem Martinem na ekranie aż iskrzy!
Suger Kowalczyl z "Pół żartem, pół serio". To rola genialna. Oprócz niej rola w której Marilyn mnie zachwyca to z pewnością Dziewczyna w "Słomianym wdowcu" - chyba nie doceniana i rola, i film. Oczywiście, rola w "Skłoconych" pokazuje ile jeszcze Monroe miała aktorskiego potencjału, skłania do rozważań w jakim kierunku mogła się rozwinąć jej kariera w latach 60. Może zaangażowałby ją któryś z ówczesnych mistrzów europejskich, np. Fellini?
Zaciekawiła mnie Twoja wypowiedź, a konkretnie ostatnie zdania...
Myślę, że role, które powierzał Fellini zmysłowej Anicie Ekberg świetnie nadawałyby się dla M.M.
Natomiast jeszcze bardziej niż do filmów Felliniego M.M. pasuje mi do filmów Vittorio De Sici...
Te moje imaginacje w związku z Fellinim nie są tak do końca pozbawione podstaw...Marilyn Monroe była bardzo w typie Felliniego (niska blondynka o wydatnych kształtach) i w paru miejscach czytałem, że były nawet prowadzone jakieś rozmowy z aktorką przez samego reżysera lub jego współpracowników. Miał to być film w którym Marilyn miała zagrać rolę (po angielsku) specjalnie dla niej napisaną przez Mistrza. Chyba więc prawie napewno nie chodziło o "La dolce vita", bo film miał być kręcony ok. 1964-65 roku...
Możliwe, Marilyn mówiła, że włoskie kino ją bardzo ujmuje i uważa je za najdoskonalsze.
Nie myślałam konkretnie o "Słodkim życiu". Oglądając "Boccaccio '70"odniosłam wrażenie, że rola dziewczyny z plakatu, którą grała Ekberg była niczym szyta na Marilyn, być może w myślach Felliniego był nawet swoistym hołdem dla powabu ikony kina, miałam nawet odczucie, że Fellini nawiązuje trochę do emocji jakie wywołał olbrzymi plakat reklamujący "Słomianego wdowca".
"SKŁÓCENI Z ŻYCIE" Johna Hustona
ale
MM ma piorunujący epizod we "WSZYSTKO O EWIE":
https://www.youtube.com/watch?v=SKhyLCjIpvw
- Dlaczego wszyscy producenci wyglądają jak zające?
- Bo nimi są :-)
Uwielbiam "Wszystko o EWIE", za pojedynek BETTE z ANNE BAXTER - ta ten jeden raz mówi światu, że jest najlepszą aktorką na świecie, lepszą nawet od BETTE DAVIS. A zaczynała skromnie m.in. jako czarująca Lucy we "WSPANIAŁOŚCI AMBERSONÓW". Kto by pomyślał, że wyrośnie na taką aktorską lwicę. Fenomenalna aktorka.
Scena, gdy siedzi na schodach i opowiada co to znaczy dla niej aktorstwo, co to znaczy sława: o tym, że brawa są jak skrzydła, płaszcz, w którym można się ogrzać, wywołuje wręcz dreszcze. Podobnie, gdy przed lustrem kłania się samej sobie w sukni Bette Davis. To jej film. Wręcz go zdominowała. I dobrze. W końcu to "Wszystko o Ewie", a to ona gra Ewę.