Mysle że w tym filmie Ridleya Scotta, gra Stronga przyćmiła wielkiego Russela Crowe. Jego akcent był najlepszy. Ani na sekunde nie zapomniał kim tak wlasciwie w danym momencie powinien byc. 10/10
Z jednym sie tylko nie zgadzam, że przyćmił Russela Crowa. Jak dla mnie Crowe w tym filmie nie błyszczał. Strong natomiast wykorzystał swoją szansę i ten film jest głownie jego sukcesem.
Niestety,chociaż cenię Crow'a, w tejże produkcji mógłby zastąpic go każdy. No chyba że z załozenia miał zagrac przeciętnie inteligentnego,bezdusznego Amerykanina. Ze Srtong'iem "spotkałam" się w tym filmie pierwszy raz (słabo pamietam z "W stronę słońca"). To o jego postaci myślałam w kontekście podejmowanych przez pozostałych bohaterów działań. Niezwykle rzadko przeżywam coś takiego oglądając film!
W 100% sie zgadzam. Hani to zdecydowanie moja ulubiona postac z tego filmu. Pomijając to, że ta rola byla ogólnie nieźle napisana, to Strong do niej pasował (nie bardzo go kojarzylam z innych filmów jak oglądałam Body.. to myslalam, ze on jest "prawdziwym" arabem :P), no i oczywiście świetnie zagral :)