Martin FreemanII

Martin John Christopher Freeman

8,3
57 625 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Martin Freeman

Niestety jak obejrzy się kilka jego ról to widać, że zawsze gra tę samą postać. Żadnej zmiany, za
każdym razem fajtłapowaty flegmatyk. Trochę słabo.

ptr_89

W Men Only nie był zbyt fajtłapowaty. Ale uogólniając masz rację- wszędzie gra tak samo/bardzo podobnie.

ptr_89

Myślę, że to głównie kwestia aparycji, ciężko z tym walczyć, a i drobna budowa na pewno mu nie pomaga. Powiedzmy sobie szczerze - roli bezwzględnego twardziela, to on raczej nie dostanie ;)

inferno_22

Nikt nie oczekuje od niego bycia podporą "Niezniszczalnych", bardziej chodzi mi o bardzo powtarzalną mimikę (np nerwowe mruganie) czy sposób mówienia (jąkanie), które sprawiają, że bez względu na to, czy gra Bilba, Watsona, Lestera Nygaarda czy szkolnego kumpla Simona Pegga, to ciągle wygląda jak ta sama postać, tylko w innych dekoracjach. A szkoda, bo dla mnie mógłby się sprawdzić jako np bezduszny biurokrata, czy jakiś sadystyczny (niekoniecznie w sensie fizycznym) zwierzchnik, gdyby wyrwał się z obecnego schematu.

ptr_89

Praktycznie każdy aktor ma swój stały asortyment (choćby taki Johnny Depp, który zajmuje 5 miejsce w rankingu) i w sumie nic w tym dziwnego, bo nawet najbardziej plastyczna twarz ma swoje przyzwyczajenia i mniej lub bardziej ograniczoną mimikę. Więc skoro Martin wg scenariuszy ciągle gra podobne postacie, to i jego praca opiera się głównie na tych samych minach i gestach. Większość jego bohaterów była bardzo prosta i na jedno kopyto, do tego najczęściej gdzieś na drugim planie, co nie dawało mu możliwości rozwinięcia skrzydeł nawet gdyby bardzo chciał. Nawet Bilbo, mimo że to bohater pierwszoplanowy, nie jest szczególnie złożoną postacią, ot taka urocza, neurotyczna pierdoła, czym tu się można wykazać? ;)
Nie to, że uważam Martina za wybitnego aktora, ale nie jestem przekonana czy to rzeczywiście jego wina, że ciągle gra jedną postać w różnych dekoracjach. Żeby mógł się wyrwać z tego schematu i spróbować sił w innej roli musiałby najpierw dostać szansę od scenarzysty i reżysera.

inferno_22

IMO miał taką możliwość w "Fargo" - zaczyna jako pierdoła życiowa, która przeistacza się w człowieka bez skrupułów, kłamcę i cynika, gotowego poświęcić wszystko dla własnego przetrwania. Liczyłem, że ta przemiana pokaże jego warsztat, ale jednak nie do końca chyba temu podołał. Nie był w tym przekonujący. Więc może jednak poza pewne ograniczenia nie da się wyjść.

Inna sprawa, że taki Allen też we wszystkich filmach gra tę samą postać i w ten sam sposób, a nikt nie robi mu o to wyrzutów.

Depp to natomiast osobna historia. Od "Piratów z Karaibów" ogranicza swój zakres ról do minimum: kolejna mutacja Jacka Sparrowa (np "Jeździec Znikąd"), dziwoląg dla Burtona, wrażliwy inteligent. W sumie w tym okresie stworzył zaledwie 2-3 odmienne kreacje ("Wrogowie publiczni", "Dzienniki zakrapiane rumem") i leci na popularności i zachwytach krytyków zdobytych kilka(naście) lat temu.

ptr_89

Zgadzam się z Tobą, zarówno jeżeli chodzi o Freemana jak i o Deppa... W "Fargo" był Bilbem tylko, że bez kręciołków na głowie i miecza.. Kubek w kubek to samo.... A nawet jeszcze bardziej fajtłapowato...

lena_777

Oj tam, a wyobrażacie go sobie w roli jakiegoś superbohatera albo mięśniaka ? Bo ja nie...

lena_777

W Fargo był taki ale tylko do momentu metamorfozy. Jakież było moje zdziwienie, gdy z Bilba narodził się nagle inny człowiek. On jednak potrafi grać różne role. W końcówce serialu nawet niezłego twardziela.

lena_777

Zapomniałem jeszcze o Sherlocku, gdzie czasem mu się zdarza pojechać Bilnem, ale 90% gry to zupełnie inna kreacja.

ptr_89

Także się zgadzam. Freeman ma fajną, wyraźną mimikę i ruchy, ale wszędzie gra identycznie, przez co powoli zaczyna mnie irytować.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ptr_89

To sobie zobacz "Dziki cel". Martin tam gra bezwzględnego zawodowego zabójcę -"zwierzę przynoszące hańbę naszej profesji" jak go określił inny zabójca ;p Bill Nighy. Niby czarna komedia, a rola tak sugestywna, ze nawet w Watsonie i Bilbo ciągle widzę tamtego bydlaka brrr..

petra4

postać Tima z brytyjskiego Biura również nieco odbiega od jego innych "fajtłapowatych" ról

bdob

Najbardziej go stamtąd zapamiętałem. Jego wyraz twarzy gdy Gervais wali betony, jest niepowtarzalny. :)