Przed "Live Free or Die Hard" nic o Niej nie wiedziałem, a po "Death Proof" stała się moją nową muzą. Jest niesamowicie piękna, zwłaszcza te oczy. Jest naturalna i bardzo w moim typie. Póki co to były małe role, za małe by ocenić jej talent aktorski. Obejrzałem "Final Destination 3", teraz ściągam "Bobby" (w Polsce niedostępne). Życzę Jej, żeby zaszła na szczyt, co najmniej do poziomu Scarlett Johansson. Jest kilka powodów, aby w Nią wierzyć:

- choć zagrała w kilku horrorach dla nastolatków, nie dała się zaszufladkować i wygrała ważną rolę Lucy McClane, pokonując wiele konkurentek

- ma zamiłowanie do mody i filmów z lat 60. i 70. W "Black Christmas" zgodziła się zagrać tylko dlatego, że była fanką wersji oryginalnej (a chciała już zerwać z horrorami)

- żądała wykreślenia ze scenariusza "Final Destination 3" sceny rozbieranej swojej postaci i dopięła tego

- wypowiedziała się o sobie, że nigdy nie będzie bohaterką ekscesów jak Lindsey Lohan czy Paris Hilton, bo nie w głowie jej imprezowanie do białego rana

- od 11 roku życia uczyła się tańca, wkrótce także śpiewu i aktorstwa. Jej kolejnym projektem będzie akurat film taneczny zapowiadany na styl "Step Up" i "Flashdance"

Słowem dziewczyna jest wszechstronna, pracowita, z charakterem. W uczciwej rywalizacji tacy ludzie wygrywają. Oby Jej się udało.