Niestety, muszę się zgodzić.
"Mamma mia", to najgorszy film, w jakim zagrała Meryl.
Czułam ogromne zażenowanie, oglądając ten musical (nawet nie pomógł urok osobisty Meryl).
Ale patrząc na to z drugiej strony, widać, że aktorzy się świetnie bawili na planie. I może o to chodziło... Taka odskocznia :o)

Pozdrawiam.

rozumiem, że nie każdemu ten film się podoba, ale ja go uwielbiam. tak, to nie jest film ambitny ani nic w tym rodzaju, ale dla mnie (i na szczęście nie tylko) to najbardziej radosny film, jaki widziałam. wiem, że Meryl ma takie samo zdanie. poza tym dzięki "Mamma Mia" udowodniła, że każda jej kreacja jest wiarygodna i wcale nie musi być to rola dramatyczna. jej wszechstronność, a nawet talent muzyczny są godne podziwu. poza tym występ Meryl w takiej produkcji tylko podkreślił jej niebywały dystans do siebie.
wiem, że Waszego zdania nie zmienię, ale chcę tylko podkreślić, że niektórym ten film jednak się podobał. aha, i kiczowaty - owszem, ale kiepski - już nie ;-)

Zgadzam sie z Toba Ladyhawke, ale bez ostatniego zdania :)Ze film jest kiczowaty powie kazdy komu sie nie podobal wiec pojecie kiczu to tylko wyraz desaprobaty. Moim zdaniem to ten rodzaj filmu ktory ma rozluznic, i sprawic ze zaczniemy tupac noga, to nie jest James Bond czy Godziny wiec nie wymagajmy aby dostarczyl nam takich wrazen czy dorownywal wykonaniem, bo tego nie mozna prownywac, bo zupelnie ine kino... A i nie martwcie sie, nie musi byc wam zal Meryl, ona ma sie dobrze i jest z siebie zadowolona :)))

miałam oczywiście na myśli kicz w dobrym znaczeniu :-)

(i wita Cię Francesca z forum :D)

Faktycznie, aktorzy w Mamma Mia pokazali, że mają dystans do siebie i do tego co robią. Dobrze, że potrafili się bawić tym filmem. Poza tym, używając określenia "kicz" nie miałam wcale na myśli negatywnego znaczenia. Świetnie się bawiłam oglądając Mamma Mia, naprawdę uśmiałam się do łez. Chodzi tylko o to, że film nie wymaga niczego od widza, żadnego myślenia, nuty refleksji i jest zwyczajnie prosty, banalny

I o to w tym chodzi! Kino nie musi buc zawsze refleksyjne czy wzruszajace, ono ma nas tez bawic, czesto banalami ktorych nie ma w naszym zyciu lub my ich nie dostrzegamy i nie potrafimy sie nimi cieszyc :)

Czesc Francesca, mnie latwo rozpoznac po nicku :)

wydaje mi się, że tego typu filmy na koncie Meryl jak "Mamma mia" czy "Serce nie sługa" to naprawdę nieliczna część jej dorobku aktorskiego, więc nie ma czego jej zarzucać

Co do jej talentu się zgodzę. Ale moim skromnym zdaniem Mamma Mia! to świetny musical i super zabawa dla widza, a już najbardziej popisała się tam Meryl swą grą spojrzeń, ruchów i tonu głosu. Oglądałam ten film z komentarzem reżysera. Ciągle powtarzała (reżyser xd) jaka to Meryl jest genialna. ;D Pozdr. dla fanów.

Zgadzam się, też widziałam film z komentarzami reżysera :)

A odnośnie Mamma Mii! , uważam, że musicale i komedie trzeba traktować inaczej niż zwykłe filmy, gdyż one mają nas bawić oraz służyć tylko i wyłącznie rozrywce bez jakiś większych refleksji.

rany nie każd film musi uczyć nas np tolerancij itp......jauwielbiam ten musical.............on uczy nas humoru,zabawy z życia, i nie poddawnia się...........ak widąc też miłośc trwa wiecznie.to jest dla mnie też pewnego rodzeju nauka,zresztą super komedia i meryl wykazała siętalentem nie tylko aktorskim