Michael Biehn will be awarded the Life Career award for his roles in the sci-fi realm.
http://www.variety.com/article/VR1118037438
Należy mu się w 300 procentach :))) Za swoje role powinien dostać o wiele więcej takich nagród, a za samą "Otchłań" to conajmniej nominację do Oscara. ....
A tak w ogóle to serdeczne pozdrowienia :)
Zgadzam sie! Wiecznie jakoś go pomijali i nie dostrzegali..
Reese, Hicks..(toż to ikony kina już są!) Coffey (powinien być Oskar jak nic!), Ringo (drugi Oskar!) i wiele innych. Kompletnie jest niedoceniany! Można sie załamać... Na szczęście Michel wielokrotnie powtarza, ze nie zależy mu na nagrodach i czerwonym dywanie, a to co robi, robi dla siebie i dla swoich wiernych fanów.
Dobrze, ze chociaż docenili go za całokształt.. ;)) A Michael nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!!! ;)
Pozdrawiam również ;)
Wreszcie jakaś dobra nowina! Nagrodę Saturna to powinien otrzymać już co najmniej 3 razy… za całokształt jest fajna, ale to nie to co za dobrą rolę… jak np. w Głębi.
Zgadzam się... myślę, dobre czasy przed nim, wciąż niedocenianym / The Divide, The Victim / i nowe projekty. Niech tylko upora się z tą operacją...
To prawda... i lepiej późno niż wcale.... Dostał następną - Exceptional Achievement Award - za wyjątkowe osiągnięcia! :) Coś się ruszyło...
on sie musi wstrzelic jednym dobrym filmem w jakis nowy image.. znalezc sposob na siebie i zagrac w jednym hiciorze... pewnie ze juz nie wyglada tak jak kiedys ale to naprawde dobry aktor ktory nie starzeje sie az tak niekorzystnie jak inni... np taki val kilmer ktory wyglada teraz tak koszmarnie ze ciezko go obsadzic w czymkolwiek... problem biehna polegal na tym ze nie byl az tak przystojny zeby zostac mega gwiazda ale nie byl tez tak brzydki zeby zostac aktorem charakterystycznym... dla takich jak on kariera fimowa to ciagla walka o dobre role ktora przewaznie konczy sie przegrana.. a wtedy sie gra w czymkolwiek bo przeciez jakos trzeba zarabiac nie... ogladnalem ponad 2000 filmow i pewnie jeszcze sporo takich ktore zapomnialem i nigdy nie spotkalem sie z aktorem tak niedocenionym przez mainstream jak biehn...
Masz bardzo dużo racji. Co do wyglądu - według mnie wygląda fajnie jak na swój wiek, ma dobra sylwetkę i kondycję a w porównaniu do Kilmera czy Berengera jest mega przystojny. Ale chyba nie tylko w urodzie tkwi źródło jego zmiennych losów. Według mnie to bardziej kwestia reklamy czy promocji, a o to on raczej nigdy nie zabiegał, zawsze zależało mu bardziej na rodzinie niż karierze, nie wspominając już, że z jego nazwiskiem nie łączą się żadne skandale, którymi karmi się prasa brukowa, przyczyniając się tym samym do większej popularności. Jest bardzo niedoceniany.... może Avatar 2?
no byloby fajnie jakby sie pojawil w avatarze 2... ja jestem pelen nadziei co do the divide i the victim gdzie wlasnie sie troche wychudzil i prezentuje nowy image... moim zdaniem lepszy niz ostatni ktory byl za bardzo nijaki... ale nie przecenialbym zdolnosci camerona do wypromowania biehna ponownie.. raz ze ma juz innych pupili a dwa ze przeciez biehn zagral jedne z glownych rol w 3 filmach camerona niemal pod rzad i nie dalo mu to jakiegos mega kopa wtedy.. moze dokonal potem kilku zlych wyborow.. nie wiem.. wiem ze takie k2 czy deadfall tez bardzo mi sie podobaly...
Oj wychudził. wychudził...chyba nawet za bardzo, ale taki wygląd to chyba wymagania ostatnich ról. Osobiście wolę jego prywatny wygląd, jaki prezentuje obecnie, czyli bez zarostu. Wygląda po prostu młodziej. Zgadzam się, ze the Divide i The Victim dają jakąś szanse na ponowne zaistnienie na dużym ekranie. Co do Camerona, to jednak wywindował go trochę i uczynił rozpoznawalnym. To prawda, że nie tyle ile mu się należało. Ale to były inne czasy, media nie były takie ekspansywne i wpływowe jak teraz, reklama nie tak nachalna... a poza tym The Abyss raczej zrobił klapę, ucinając tym samym szansę na wypłyniecie ( choć Michael zagrał swoją rolę genialnie ! ) Późniejsze wybory były różne..były też fajne pozycje jak Strapped, The Rock, Tombstone i genialny Ringo...były też gorsze..ale jak pisałeś... jakoś trzeba zarabiać....K2 bardzo lubię, również za piękne zdjęcia i cudowną ścieżkę dźwiękowa. Deadfall też lubię, ale tu ze względu na narrację prowadzoną przez cały film ciepłym głosem Michaela, który prywatnie jest bardzo miłym, skromnym i przyjacielskim człowiekiem.
mam nadzieje ze nie choruje na nic powaznego i to wychudzenie to nic groznego... ciekawe co z ta operacja serca...
To wychudzenie to nic groźnego. Michael jest w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej, optymistycznie podchodzi do czekającego go zabiegu ( bo tak to nazywa ). Zresztą teraz już jakby minimalnie przybrał na wadze. Będzie miał wymienianą zastawkę aortalną, prawdopodobnie w przyszłym roku ( wiec nie jest chyba aż tak źle :) ). Obecnie jest bardzo zajęty, jeździ z konwencji na konwencję, promując The Victim. Najbliższa już w ten weekend w Toronto.:)
Szkoda, że nic nie wyszło z planowanego Spidermana Camerona. Mike miał ponoć grać główną rolę.... wtedy na pewno stałby się szerzej znany w wielu kręgach. I mielibyśmy porządnego Petera Parkera.
Cześć Biehnomaniacy!
Michael występuje w nowym filmie (foto)
http://www.aintitcool.com/node/50891
Swoją drogę trzeba mieć więcej nadziei. The Divide i Puncture raczej dadzą się w kinach zauważyć.
Yellow Rock też jest tuż tuż.
Szkoda, że Firebay, Evac i Darkness okazały się fałszywymi alarmami. Mogło być bardzo ciekawie…
Kocham goscia, wychowywalem sie na jego filmach z lat 80-tych, ikona tamtych lat, swietny aktor i TYLE, saturny powinni mu dawac co kwartal;)
. Oscara!...Oooooscara!! mu wrescie dac, a nawet 2...
Ech, takich aktorow juz nie ma, a pan Biehn niestety nie mlodnieje...
Pełna zgoda! Czekamy na te nagrody i odcisk dłoni na hollywoodzkim chodniku!!! No nie młodnieje, jak my wszyscy, ale on jest jak wino, im starszy tym lepszy. :)
Coby nie mowic i tak Biehn mowiac kolokwialnie mial klawe zycie, wlasnie ogladam K2, az dziw berze, ze nie wszedl do aktorskiej 1 ligi..., nie jest to konkluzja tylko
na podstawie tego filmu, choc film sam w sobie ma wszystkie cechy swietnego i oryginalnego kina poczatku lat 90-tych oraz niepowtarzalny klimat, ktory moglbym
wciagac niczym dobra tabake, no coz akademia...akademią, a my...zawsze mozemy wrocic do tych swietnych filmow w ktorych gral, podziwijac, zazdroszczac i szanujac
jego osobe...
ale niedosyt pozostaje... wpadlem jakis czas temu gdzies w necie na ranking najbadziej niedocenianych aktorow kina... biehn byl na 1 miejscu... ma fajne role i fani o nim pamietaja ale zasluzyl na duzo wiekszy splendor niz ma... lepszy z niego aktor niz z wielu wiekszych gwiazd... ostatnio ogladnalem sobie np rampage gdzie gra prokuratora i w takiej nietypowej roli tez sie broni swietnie :D wez pod uwage jak bardzo niektorzy sie wybili na filmach camerona czy friedkina, a jak malo skorzystal na tym michael... gdyby nie cameron to dzisiaj prawdopodobnie nikt by nie znal arnolda czy di caprio... a jesli juz ktos pozna biehna ze gdzies go widzial to najprawdopodobniej powie "hej to ten koles z obcego... fajny byl... co sie z nim dzialo przez ostatnie 30 lat ?" najwieksze dwie krzywdy jakie zrobiono biehnowi to brak nominacji za abyss... i przede wszystkim odrzucenie pierwotnego scenariusza do aliena3 gdzie hicks i bishop mieli byc glownymi bohaterami... wyobrazcie sobie taki film wlasnie i byc moze kolejne czesci gdzie glownym bohaterem jest hicks... to by byla miazga po prostu....
Nie wiem czy w Alien 3 Biehn by cos zdzialal, trzecia czescia znacznie gorsza od czesci 1 i 2, film niczym juz nie zaskakiwal, nie mowiac o postaci samego obcego,
Biehn widac wyczul kiepski scenariusz, a byc moze i brak Camerona w roli rezysera wplynal na taka decyzje, nie od dzis wiadomo, ze z kiepskiego aktora mozna
zrobic gwiazde jesli gra w filmie o wielkim budzecie naszpikowanym efektami specjalnymi, Biehn nie grywal w tego typu produkcjach i to byc moze przyhamowalo jego
naprawde dobrze rozwijajacą sie kariere w latach 80-tych, bo mial wszelkie zadatki by swym szelmowskim usmiechem objac rzad dusz...
mowie o pierwszej wersji scenariusza... pierwsza wersja to byla zupelnie inna historia niz to co nakrecono... wspolne to one mialy tylko numerek 3... nie wiadomo czy tez krecil by to fincher ale na pewno bylby to zupelnie inny film niz alien 3 ktorego dostalismy... a michael niczego nie wyczul bo bardzo liczyl na glowna rola w alien3 i potem powiedzial ze skasowanie jego postaci i rezygnacja z pierwotnego scenariusza to najwieksze rozczarowanie jego zycia...
a co do drugiego to tez sie nie zgodze... terminator jeszcze owszem hitem kinowym nie byl i dopiero na vhs dostal kopa... ale juz taki obcy2 czy nawet the abyss to prawdziwe megahity gdzie michael gral jedne z glownych rol... komando foki tez bylo wzglednym przebojem podobnie jak Tombstone... u friedkina tez nie grywa byle kto (Rampage)... ale zgodze sie ze nie sa to wszystko promocje tej klasy co np megan w transformersach :D
Z tym pierwszym scenariuszem nie wiedzialem, ale jesli mial byc inny niz z oficjalnej trojki to wespol z Cameronem byc moze stworzylby hit, tak naprawde jego kariera
zaczela zwalniac w latach 90-tych (brak dobrych scenariuszy-tylko czemu?!), potem facet sie starzal, mlodki juz nie szalaly tak jak wczesniej i producenci go pomijali w co lepszych hitach, a potem...potem juz tylko
przetrwanie, byleby grac aby nie wypasc z branzy i miec co zjesc, vide wstawki fm do Tiberium sun-Westwooda...
Biehn i tak bedzie dla mnie nr. 1 z tych w branzy i taki efron moze mu pinuts z 4 liter wyjadac, jesli Biehn mu na to oczywiscie pozwoli:)...
tak ale to juz byl bardziej wystep goscinny niz nawet drugi plan... swoja droga michael jak na wyjadacza ma dziwnie malo wystepow goscinnych...
Prawda jest taka, że jak wspominaliście to najbardziej niedoceniony aktor Hollywoodu. Arnold Schwarzenegger, czy Sylvester Stallone mogą moim zdaniem mu zazdrościć. Michael ma zdolność zrobić nawet z nikłej, nieważnej roli coś wspaniałego, czego widz nie może zapomnieć.
Dokładnie! To się nazywa charyzma...zawsze robi wrażenie. Ma tak plastyczną twarz, że można czytać emocje jak w książce.
Prawdę mówi ;)
Czytaliście już to?
http://www.aintitcool.com/node/50837
http://www.aintitcool.com/node/50839
Co nieco o tym jak współpracował z Cameronem, Friedkinem, jak to było z Obcym 3, Avatarem itd...
Ciekawe czy Michael wie jak cieplo wypowiadaja sie o nim ludzie z zasciankowej Polski;) na niejakim filmwebie, mysle, ze ta wiedza pozytywnie by wplynela na jego samopoczucie,
z drugiej strony nie oszukujmy sie, dla amerykanskiego aktora liczy sie przede wszystkim popularnosc na jego wlasnym podworku, bo to tam jest najprezniejszy przemysl filmowy i najwieksze pieniadze i to tam liczy sie lobby na rzecz danego aaktora, mimo wszystko cieszy serce jak wielu ludzi tu tak milo o nim sie wyrazaja i gdybym byl kobieta, bylby moim idealem-ten szelmowski blondas i bez skojarzen mi tu prosze;)...
Sa po prostu aktorzy, ktorzy od razu zjednują sympatie-Biehn jest tego przykladem...
WIE!!! I zapewniam cię, ze liczy się z każdym fanem i każdego szanuje. Jest skromnym, sympatycznym i miłym człowiekiem, nigdy nie "gwiazdorzył" i nadal tego nie robi. To prawda - wszędzie gdzie się pojawi wzbudza sympatię - właśnie dzięki takim cechom swojego charakteru.
Wie, wie! Mogę cię zapewnić! ;) Może nawet nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym zawita też do naszego kraju! Są osoby, które bardzo go do tego namawiają i zapraszają, hehehe ;) A co ciekawe (niesamowite, zaskakujące i cuudowne!): Michael zupełnie nieźle zna POLSKI!!!
Nie mam pojęcia! Coś wspominał o jakimś chłopcu czy coś... Ale fakt pozostaje faktem, że kilkakrotnie odpisywał po polsku i to bezbłędnie!!!
To prawda!!! Zna trochę nasz język! Jeszcze tego nie wiem, ale mam nadzieję dowiedzieć się tego wkrótce!