jak byłam duuuużo młodsza obejrzałam Terminatora i Obcego 2 i totalnie odjechałam na punkcie Michaela. Wg mnie w latach 80. był jednym z najciekawszych aktorów. niestety zawsze grał role ważne ale drugoplanowe i myślę że własnie dlatego gdzieś zaginął:( bardzo boleję z tego powodu, bo zaczął grać w filmach , co tu dużo mówić, kiepskich:( ale Michael wciąż pozostaje dla mnie jednym z najważniejszych aktorów mojej młodości<3
Doskonle Cię rozumiem:)) Miałam to samo, po "Terminatorze"... w sumie to jeszcze mi trochę zostało :)
Mam to samo:). Kocham sie w nim od dziecka, ale raczej po K-2,niż po Terminatorze. Polecam,świetny film.
Oj, muszę się dopisać... ;)
Ja kocham go za Terminatora - to jego najwspanialsze wcielenie...
Zapraszam tutaj:
http://kaylahreesee.bloog.pl/
Pozdrawiam wszystkie fanki MB ! ;-)
Michaela to może nie kocham, ale Kyle'a Reesa owszem :) A już myślałam, że jestem odosobnionym przpadkiem ;)
Myślałam że to temat z rodzaju "Może-Raz-Na-Rok-Ktoś-Pisze". O Matko, nie dość, że znalazłam tutaj liczne siostry, to jeszcze te siostry czuwają ;) Za dużo radości jak na jeden dzień :D