To był Szał Hitchcocka, ale mordercy nie grał tam Michael Caine, tylko Barry Foster. Też
Anglik, nawet podobny do Caine'a.
Choć to prawda, że Michael Caine nie zagrał w "Szale” Alfreda Hitchcocka, to zanim obsadzono Barry'ego Fostera w roli Boba Ruska, mistrz suspensu zaproponował tę rolę właśnie Cainowi, który niestety odrzucił tę propozycję. Ciężko pracował aby odnieść sukces i w danym momencie swojej kariery nie chciał zagrać mordercy kobiet, aby ryzykować utratę sympatii widzów. Podobnych skrupółów nie miał grając w hitchcockowskim thrillerze Briana de Palmy " Dressed to Kill". A spotkanie z Hitchcockiem wspomina w swojej autobiografii "What's It All About?" (str. 41-42). Chociaż nie chciał zagrać sadystycznego mordercy w "Szale", to przyjął zaproszenie Hitcha na lunch w wytwórni Universal, bo bardzo chciał go poznać. Chociaż dzieliła ich różnica to wielu lat, to obaj dorastali w tej samej dzielnicy Londynu. Rodzina Hitchcocka miała sklep na tej samej ulicy, co dziadek Caine'a stoisko z owocami. Hitch nie był zadowolony z odrzucenia roli przez Caine'a (przez agenta, bo jak aktor sam wspomina ”nie mial odwagi tego zrobić osobiscie") i nigdy więcej już z nim nie raczył rozmawiać. I na tym by się zakończyła ”cockneyowska solidarność”.