Żaden inny aktor nie potrafi tak przekonująco zagrać złych, zgorzkniałych charakterów. Role w Wall Street, czy Grze to majstersztyki.
Alan Rickman jest beznadziejny. Jego gra ogranicza się do mówienia przez zaciśnięte zęby, powadze, tym samym tonie głosu itp. Poza tym role inne niż te czarne charaktery również wychodzą mu słabo. A Douglas gra świetnie- zarówno dobre charaktery (np. Nikomu ani słowa") jak i te złe (np. Morderstwo doskonałe).