Gdyby w czasach świetności Tysona postawić mu takiego ulicznego chuligana, który co 2 dni chodzi na jakieś ustawki (nie chodzi mi o takiego pseudo pakera, tylko takiego co naprawdę potrafi przylać) i nie ich walka nie była by na ringu w rekawicach, tylko taka uliczna bez żadnych zasad.
Myślicie, że mistrz świata wagi ciężkiej sprawdziłby się na ulicy?
Zacznijmy od tego że żaden człowiek ze zdrowym rozsądkiem i świetnie się bijący w realu raczej nie odważył by się zmierzyć z Tysonem w walce ulicznej .Przed Tysonem w ringu srali w gacie ze strachu wielcy mistrzowie jak np Michael Spinks a gdzie dopiero taki amator .Wiadomo Bestia może zabić ....
Tylko że na ulicy używa się też innych części ciała niż ręce. To, że Tyson potrafi boksować nie znaczy, że pobiłby wszystkich na ulicy, chociaż dobrze ugryźć też potrafi.
Tylko że ktoś co by mógł pokonać w realu Tysona na ulicy musiał by umieć świetnie jakieś sztuki walki ,typu Karate ,Kung -fu .Samymi pieściami nie dał by radę ,czy kiepskimi kopaniakami