zawsze myślałam że najpiękniejszą kobietą na ziemi jest Anna Karina, ale Vitti w Czerwonej
Pustyni wyprowadziła mnie z błędu
Mamy bardzo podobny gust. Z tym ze mnie Vitti urzeka bardziej w wydaniu blond. Karina miala tez moze mniej czarujacy usmiech od wloskiej kolezanki...
Fakt Monica Vitti w wersji blond to uosobienie kobiecości - zmysłowość, tajemniczość, nie raz nieporadności przeplatanej z nadprzyrodzoną siłą.
Jest niesamowicie sensualna, a mimo to realistyczna i namacalna.
Anna Karina również jako młoda dziewczyna była przepiękna, jednak w moim odczuciu brakowało jej właśnie kobiecości - zawsze wydawała się
dziewczęca, niewinna albo psotna - kiedyś przeczytałam, że była paryską Audrey Hepburn - to świetnie ją określa.
Znakomicie to ujelas (?) Madz20. Vitti - tajemnicza, zmyslowa, senusalna, ale jak dla mnie jednak posogowa jak bogini z Olimpu. Karina byla slodka i niewinna (taka ja widzialam w jej kreacjach filmowych, a nie widzialam jeszcze wszystkich), ale juz nie zmyslowa czy seksowna. Wlasnie grajac tancerke/striptizerke poniekad w "Kobieta jest kobieta" jest przeciez tak urocza i niewinna, ze jej wystep nie moze budzic pozadania, ani tez ona sama swoja piekna leleczkowata buzia i szczuplutkim calem. Co innego Vitti - seksapil odziany w subtelna kobiecos i wytworna elegancje.
Dodam jeszcze, że Monica to również piękny głos, który dopełnia jej aurę tajemniczości i zmysłowości.