Jeśli spartolą ten wątek to im nie wybaczę, bo to mój ulubiony.

Oj tak!! Ale tego to się chyba nie da zepsuć, :P

Zamoczył i uciekł... rozczarowałem się na maksa... a jeszcze chwilę przed 4 odcinkiem mówiłem znajomym że Jamie to TOP3 ulubionych postaci...

Spartolili jak tylko się dało...
Przez tyle sezonów rozwijała się ich relacja, przez 3 odcinki ostatniego sezonu widać było uczucie w oczach Jaimiego, za każdym razem jak na nią patrzył i jak się uśmiechał.... Ale nie, trzeba było to spieprzyć. I razem z tym całą postać Jaimiego i jego (rzekomą) przemianę. Nie potrafię tego przeboleć

To była jedyna prawdziwa relacja w całym serialu, wszystkie inne pary to było totalne drewno, a oni zrobili z niego na koniec zwykłego dupka :(
Może panowie scenarzyści byli zazdrośni - jak nam Jaime wyszedł taki cudny, przystojny, kochany, rycerski to go na koniec sprowadzimy do parteru :) a juz sposób w jaki zostawił Brienne jest kompletnie nieprawdopodobny , przeciez gdyby się przypadkiem nie obudziła i za nim nie wybiegła to by ja olał bez słowa i zwiał. Z niego zrobili imprezowego bzykacza a z niej głupia gęś. Dla mnie w tym momencie serial się skończył

Zgadzam się. Zyebali po całości masakra. Dlatego oglądam alternatywne zakończenia na yt. Albo lepiej samemu sobie wyobrazić że to inaczej się skończyło żeby ten niesmak minął.

na początku nie lubiłem Jaime'a ale nie jest taki zły ;) to zresztą plus tej serii, nic nie jest albo złe albo dobre jak u Tolkiena

Sry,ale wg mnie w tym serialu wszyscy są zli i to pokazuje ze nie ma zycia dla dobrych,maja moze jakies cele ktore ludzmi kieruje,ale nie ma zadnej postaci ktora byla by dobra... kazdy ma cos na sumieniu... tak jak my wszyscy chyba.... nie ma co... dobry serial :D

Raczej pokazuje to że nikt nie jest jednoznacznie dobry lub zły 0 to nam czytelnikom i fanom serialu jest koniecznie wybierać faworytów a nie brać z góry to co narzuciłoby większość innych autorów książek lub filmów:).

Na początku nie dało się go lubić . Był cyniczny i arogancki, jedyny plus to jego nastawienie wobec Tyriona. Pózniej nie staje się idealny, ale można dostrzec jego lepszą stronę. Akor do roli dobrany idealnie.

A ja go lubiłam od początku.

-=SPOILER=-



nawet jak zepchnął chłopaka z wieży?

Oczywiście, że tak. Wtedy właśnie go pokochałam. To było cudowne.

Miało być aktor dobrany idealnie

E książce jak na razie są wg mnie dobrymi przyjaciółmi. Też lubię ten pairing, ale myślę że między nimi to tylko raz coś zaiskrzy i to tylko pod warunkiem że będą upici czy coś...

Nie sądzę, żeby Jaime i Brienne poczuli coś do siebie, bo moim zdaniem nie pasują do siebie tak bardzo, że aż dziwne, że niektórzy tego nie dostrzegają :///

I właśnie na tym polega ich cały fenomen - oni są tak różni, że aż fajni razem.
I zgadzam się z tym, że w GoT nie ma ani jednej pozytywnej postaci, no, może poza paroma wyjątkami. Najgorsza jest dla mnie Cersei, nie cierpię jej i mam nadzieję zobaczyć jej cierpienie nim ktoś ją zabije.

Jak dla mnie to Jaime jest "gwiazdą" tego 3 sezonu. W pierwszym takimi gwiazdami był Tyrion i Arya, a w drugim sam Tyrion. Duet Jaime i Brienne jest po prostu the best i też mam nadzieję, że to się jakoś bardziej rozwinie. Książę z Bajki nabrał bardziej ludzkich cech i można go polubić na swój sposób;).

W pierwszym Arya, buhahahahhaha
Arya w pierwszym sezonie była najbardziej irytującą postacią, była takim nieznośnym szczurem
Ona dopiero się stała fajna w połowie 2 sezonu

do spółki ze swoją naiwną siostrą grrrr strasznie nie lubiłam ich obu, a teraz, przy 5 sezonie nabrałam szacunku, no, sympatii do Sansy.

W pierwszym sezonie "gwiazdą" był Ned Stark. No ,ale jego balowanie się skończyło. :D

Dla mnie również Jaime Lannister jest najciekawszą i moją ulubioną postacią a zaraz za nim Brandon Stark. Bardzo podobała mi się kreacja postaci Khala Drogo...

Wypaplałaś. Po tak dobrze zrobionej postaci strasznie go upłycili i zniszczyli. A watek ich relacji też spraprali

Niestety, D&D oficjalnie zabili ten serial. Cały rys charakterologiczny bohaterów, ich przemiany, głębia poszły delikatnie mówiąc w odstawkę na rzecz bezsensownego szokowania widza i nadmiaru efektów.

Nawet nie szokują... wiesz cały element gry o tron to zaskoczenie przykładowo gdy ginął ned lub joffery... te smaczki umarły a teraz czuję się jakbym oglądał typową komedie romantyczną która na początku pokazuje kolesie i laske którzy się poznją potem coś się psuje i na końcu wracają do siebie... do czego zmierzam, chodzi mi o to, że ta gra o tron co teraz leci to taki typowy film do przewidzenia a wcześniej to dzięki czemu właśnie gra o tron była czymś innym to był ten element zaskoczenia

Zgadzam się w 100%. Bardziej chodziło mi o to, że swego czasu chociażby każda śmierć była czymś umotywowana. W tym sezonie zabija się dla idei zabicia (bo to przecież Gra o tron, w każdym odcinku trzeba komuś odciąć to i owo. Mam wrażenie, iż twórcy za bardzo się spieszą i przez to zupełnie zatracili klimat starej "Gry". Poza tym ilość postaci, która w tym i poprzednim sezonie stały się karykaturami samych siebie powala na łopatki. Gdzie się podział Tyrion ze swoimi ciętymi ripostami? W tej chwili robi wrażenie największego przygłupa w całym Westeros. To samo Varys- kiedyś trzymał w ręku całą Królewską Przystań i nie tylko, a w tej chwili...? Jestem ogromnie rozczarowana tym, co stało się z serialem o tak niewiarygodnym potencjale. Po prostu ktoś stwierdził, że lepiej pójść w tanie Hollywood niż inteligentną intrygę. Niestety.