On nie zginie za mało byłoby bohaterów on i Rick podbiją świat dołączy do nich jeszcze Michonne i będzie zaje***ście
Michonne jest tak zajebista jak Daryl, tyle że w wersji damskiej, więc koniecznie musi byc :)) a Rick kiepski już jest trochę w sezonach 3,4...
Taaaaak:D taaaaaaak!!! Masz rację! :D to byłaby cudowna trójca:D! ! Daryl, Michonne i Rick:))))
O tak, jak dla mnie najlepsza męska posiać w TWD. Uwielbiam go, jego sposób bycia, męskość... Eh... marzenie :)
MeMarie ma rację. Koleś nie musi być jakiś cudownie przystojny. Charakter, zachowanie to rzecz najważniejsza. Szczególnie jeśli facet jest przystojny, ale dupa - takiego skreślamy od razu:):)
Ten temat był założony dla dziewczyn (i chyba gejów XD ) żeby sie pozachwycać Darylem, a ty tu z Maggie wyskakujesz :)
Cóż, nie wypowiem się czy sexy bo moja płeć i orientacja jakoś mi tego nie ułatwiają... ;D Ale podoba mi się bardzo jego kreacja w The Walking Dead. Niejednoznacznie dobry i niejednoznacznie zły. To ciężka postać do zagrania. To ktoś pokroju Wolverine`a- mężczyzna impulsywny, działający instynktownie, jednak w ostatecznym rozrachunku ma się o nim pozytywne mniemanie.
Właśnie opisałeś Merle'a....
Daryl przez 3 sezon jest do bólu jednoznacznie dobry. Wszystko co robi jest dobre i szlachetne, nigdzie nie popełnia błędów, przez co stał się po prostu nudny.
Bo Daryl zawsze zachowuje sie tak jak osoba która akurat ma na niego wpływ, której sie podporządkowuje. W 1 sezonie zachowywał sie jak Merle, ale gdy starszego brata już nie było w pobliżu zaczął zachowywać sie tak jak Rick. Może i jest przez to troche nudny, ale wreszcie sie zaaklimatyzował w grupie :)
Ja myśle, że to dobrze, że sie zmienił. Podczas zombie apokalipsy raczej nie przydają sie ludzie tacy jak Merle, który nie potrafi sie podporządkować i w sumie nie do końca wiadomo po której jest strone.
To raczej nie świadczy o nim z byt dobrze, bo pokazuje to, że to raczej człowiek bez własnego zdania i osobowości. Choć nie powiedziałabym że zachowuje się tak samo jak Rick. Jest między nimi zasadnicza różnica. Nie mniej, wolałam kiedy był "mini Merlem", bo przyjemniej miał wtedy pazur.
Dobrze że się zmienił, że się "uspołecznił", ale nie podoba mi się to co z nim w tym sezonie z nim zrobili. Z fajnego i ciekawego outsidera do nijakiej części "szarej masy".
Merle się dostosowuje do sytuacji. U Philipa ma robić za gościa do od brudnej roboty, to jest gościem od brudnej roboty. On jest po stronie Dixonów - brata i siebie ;] Ja osobiście bardziej cenie takiego Merle'a, który potrafi powiedzieć co mu leży na wątrobie i się nie cacka, niż takiego niepewnego siebie Daryla, który będzie się zachowywał na zasadzie: "Yyyy no chyba się nie zgadzam z tobą, no ale ok niech ci będzie, ty masz rację".
W zapowiedziach nowego sezonu mówią, że śmierć brata jakoś wpłynie na Daryla, zmieni go. Mam nadzieje, że coś ciekawego wymyślą. :)
Może się wkurzy na Ricka że tak namieszał Merlowi i potraktował go jak jakiegoś Murzyna z plantacji i już nie będą best friend? Marzenia...
I jeszcze co do poprzedniego postu:
Nie jest tak, że Daryl nie ma swojego zdania - on po prostu go nie wyraża nie pytany. To było pokazane w odcinku w którym Dale próbował przekonać wszystkich, żeby nie zabijali tego złapanego chłopaka. Daryl był za tym żeby go nie zabijać, gdy Dale sie zapytał dlaczego tego nie powiedział reszcie grupy - odpowiedział, że nikt go o to nie zapytał.
A i musze jeszcze to napisać - szkoda Merla - już w 3 sezonie go polubiłam, a oni go "usunęli" :/
Nie pamiętałam tej sceny. Po tym co napisałaś, przyznaję Ci rację.
Też go polubiłam w 3 sezonie i byłam przekonana że Merle pociągnie jeszcze przez 4 sezon, więc tym bardziej się rozczarowałam.
Uważam, że Daryl jak najbardziej ma swoje zdanie. Ba! sądzę, że bystry z niego facet, ale z racji jego przeszłości, beznadziejnego dzieciństwa, braku miłości i nieustannego dostawania batów od ojca pijaka, wydaje się mu, że jego zdanie nie ma znaczenia, boi się je wyrażać, chociaż to pomału zmienia się w trzecim sezonie, kiedy widzi, że jest kochany i szanowany przez resztę grupy/rodziny. Zwróćcie uwagę jak nawet opowiadał, że Merl zabraniał mu się z kimkolwiek kolegować, że chodził do kumpli jak nie było brata w domu, zazdrościł im motocykli, suma summarum Daryl stał się samotnym wilkiem.
Rowerów, a nie motocykli...
Nie wiem przy którym jesteś odcinku, a nie chcę spojlerować, ale Daryl jednak pokazał że nie ma własnego zdania. Może nie tyle co nie ma, co właśnie wygodniej być mu w pozycji tego, który robi co ma zrobić, bez zadawania zbędnych pytań. Bez podejmowana trudnych decyzji.
Kochany to trochę za mocne słowo. Po prostu są w jednej grupie i walczą o przetrwanie. W 3 sezonie tak naprawdę, każdy sobie rzepkę skrobię. Jedyną osobą o której można powiedzieć że kocha Daryla, to jego brat.
Obejrzałam wszystkie odcinki. Ja relacje w grupie Ricka postrzegam na zasadzie familizmu, miłości braterskiej. Grupa, która żyła w górach , to byli ludzie którzy bardziej skupiali się na przetrwaniu, chociaż już wtedy można bylo dostrzec silniejsze więzi, np Andrea, która była traktowana jak córka przez Dale`a o czym sam zresztą powiedział. Ludzie, którzy walczą tylko o przetrwanie nie ryzykują własnego życia by uratować jednego z członków grupy. Na etapie więzienia nie ma mowy o czystej lojalności, bo ta gdzieś dawno zniknęła podczas survivalu - człowiek człowiekowi wilkiem. Sporo do myślenia daje scena jak Daryl mówi bratu, że wraca do więzienia bo tam jest jego miejsce, tam go potrzebują :) Co do psychoanalizy Daryla to z pewnością jest bardzo ciekawa :D nie łatwo go rozgryźć, fakt faktem jest bardzo skryty i nie wypowiada własnego zdania na głos :)
No dla mnie to nie jest "miłość braterska". Bardziej należenie do jednego stada. Każdy coś wnosi, trzymają się razem, bo razem mają większe szanse przetrwać. W 1 sezonie to dla siebie w większości obcy ludzie w drugim zaczęły się jakieś tarcia (apropos Dale'a i Andreii - ona jasno dała do zrozumienia dziadkowi że za bardzo jej ojcuje, więc nie sądzę że dla niej ich relacje były tak samo odbierane, jak ze strony Dale'a). W 3 sezonie bardziej się zintegrowali. Ale rodziną bym ich jeszcze nie nazwała.
Co do Daryla, to dla mnie nie jest jakąś specjalnie skomplikowaną postacią, a czy ciekawą, owszem - w 1 i w 2 sezonie.