W sumie co widzicie w Bloomie? Nie mam na myśli jego wyglądu tylko grę aktorską. Przecież on kompletnie nie potrafi się wykazać! Popatrzcie na jego role np w Królestwie Niebieskim, nieznani drugoplanowi aktorzy go przyćmiewali!!! Nie ukrywam, że Blooma nie lubię. Pierwszy raz oglądałam go w WP i nie byłam zachwycona jego wyczynami. Hmm... Co prawda trudno oceniać go po tym filmie, gdyż reżyser - zapewne zdając sobie sprawę z ograniczonych możliwości Orlanda - dał mu maksymalnie mały tekst i proste rzeczy do zagrania. A resztę dorobił komputer.
Co jeszcze napisać? Więc... Kolejnym filmem jaki zobaczyłam z Bloomem byli Piraci z Karaibów. Przyznaje się z utęsknieniem czekałam na tą produkcję, gdyż przepadam za Geoffreyem Rushem, Johnnym Deppem i muzyką Zimmera. Pomyślałam wtedy - "Orlando Bloom. Skąd ja go pamiętam...". Przypomniał mi się natychmiast Legolas i jego blond grzywa. Nie skrzywiłam się od razu - "No, cóż... może tym razem wypadnie lepiej?". Niestety nie.
Czy żadna z jego fanek, zaślepiona "urodą" Orlanda nie zauważyła, że chłopak - nie oszukujmy się - jest pozbawiony talentu?!
Drogie panie, bo założę się o głowę, że tylko nieliczni faceci go lubią, zastanówcie się!!!
Nie chcę go obrażać, wyzywać - bo jaki miałabym w tym cel? Zresztą - oceniałam jedynie jego możliwości aktorskie, nie zaś to jakim jest człowiekiem. Prywatnie Orlando może być miłą, przyjazną osobą, ale jeśli chodzi o branżę, którą sobie wybrał...no wybaczcie...mi on nie pasuje!
Pozdrawiam!
No cóż Kaileena, zgodzę się z tobą, ale nie całkowicie, żeby nie było zbyt pięknie:)
Uważam, ze chłopak ma talent pewien, ale za to mało( może jeszcze do czegos dojdzie ale wątpię, trzeba mieć to totalnie we krwi)
A to, ze karierę zrobił na ładną buźke, w to nikt nie powinien wątpić.
We Wladcy Pierścieni podobał mi się najbardziej i od strony wizualnej, i aktorskiej, choć jak piszesz, nie wiele zagrał. Tylko uważam, ze nie było to dlatego, ze mało umie, tylko po prostu grał elfa, w wiecznej zadumie, krtóry mało mówi i dużo myśli. Myślę, ze pasował do tej roli i dobrze zagrał Legolasa.
Ale w innych rolach średnio mi się podobał (a jush szczególnie w Królestwie Niebieskim).
Niech nikt sobie nie pomyśli,że go bronie, broń Boże, tylko po prostu staram się być sprawiedliwa i patrzeć obiektywnie.
Ale za jego glos, moge mu wybaczyć wszystko:)))))
Pozdrawiam fanów i antyfanów:)
Rozumiem, Mery :)
Ja też np nie dałam mu oceny 1 bo na taką absolutnie nie zasługuje. Uważam, że nie można go zjechać ponieważ jest normalnym człowiekiem jak my wszyscy (no może nie ja ;P)... Ogólnie gdzieś z 3/10. I nie ukrywam, że za nim nie przepadam. Pozdrawiam!
Nieprzepadam,słaby aktor,słodkopierdzące role i życze mu powodzenia bo raczej nic go juz nie uratuje :P
Nie chciałam tego ująć w ten sposób, ale masz racje. Ja Blooma po prostu nie trawię - taka prawda...
Nie chciałam tego ująć w ten sposób, ale masz racje. Ja Blooma po prostu nie trawię - taka prawda...
No w "Królestwie Niebieskim" to wielu aktorów było lepszych od niego-Liam Neeson, Marton Csokas, Brendan Gleeson, Jeremy Irons, Edward Norton, Ghassan Massoud, no i pewnie z paru innych jeszcze. Ogólnie aktor przeciętny, którego zawsze inni aktorzy przyćmiewają w filmach. Ale mi nie przeszkadza(no może w "Troi" go nie trawiłam), tylko przyznam, że trudno mi nie lubić kogoś, jak wiem, że to miłośnik zwierząt itd., tak więc zakładam, że prywatnie to równy gość, ale aktor niezbyt dobry. No i z wyglądu też nic nadzwyczajnego, naprawdę nie wiem, co kobitki w nim widzą, taka lalka.
Pozdrawiam
Jako aktora, boshe - pisałam to już, nie trawię go i już ;) Z wyglądu także mi się kompletnie nie podoba (won od mojego Księcia, on nie może dostać tej roli!!! :/). Możliwe, że jest bardzo miłym człowiekiem - tego absolutnie niekwestionuje bo go nie znam! Ale aktor z niego żaden, tak jak napisałeś - przyćmiewają go inni, a w "Królestwie..." to już w ogóle! ;) Cóż. I to tyle o nim. Chyba, że jeszcze coś wymyślę! Pozdrawiam :P
Uh.....no cóż, musze przyznac, ze łandie na nim psy wieszacie:DDDNo ale taki żywot aktora, trzeba się nastawi zarówno na pochwały, jak i na krytykę...
O jego aktorstwie nie bede pisałą więcej, niż wcześniej, bo uważam, ze nie jest zły i nie powinno się go przekreślać. Moze kiedyś nas czymś zaskoczy???
Serio jest miłośnikiem zwierząt (nawiasem, prawie wszystkie gwiazdy obnosza się z tym mianem...:))biedne zwierzaki:P). Ale jesli tak, to jak mówicie, pewnie jest to równy gość.
Pozdro:)
Ee, no Jennifer Lopez na przykład, chyba nie pała miłością do zwierzaków. Jeśli je lubi, to martwe na sobie.
Bloom nie jest aż taki okropny, ale jest przeciętny jako aktor - to fakt. Nie to mnie drażni. Wkurza mnie, że na forach filmwebu najwięcej wpisów i dyskusji jest przy nazwiskach przeciętniaków, którzy zagrali w filmach nie starszych niz 5 lat. Natomiast wielu wybitnych aktorów nikt tu nie zna, podobnie jak wielu świetnych filmów. Od razu widać, że dzieciaki rzucają się na to, co leci w naszym kinie, kompletnie ignorując tytuły, które są trudne do dostania. Co to oznacza? Średnia wieku uzytkowników filmwebu jest chyba bardzo niska i koneserzy ruszających się obrazków są raczej w mniejszości. Większość ogląda tylko nowostki, czyli to, co im dają i kompletnie nie interesuje się klasykami kina. Nic dziwnego później, że znajduję na forum wpisy typu "Bloom, DiCaprio, etc (inny gówniarz) to największy aktor światowego kina". Skoro ma się do porówania w swojej pamięci tylko Sandlera albo Haydena Christensena to faktycznie przyznaję, Bloom to potęga.
Dlaczego zakładasz, że im starszy aktor, tym lepszy? Wielu starszych aktorów jest okropnych, w ogóle nie umieją grać. Tak samo jest z młodszymi. Jedni są dobrzy, drudzy nie. Nie należy ich skreślać ze względu na ich wiek. Dlaczego odmawiasz im talentu? Niektórzy są naprawdę świetnymi aktorami. Gdyby wszyscy lubili tylko starych aktorów, to co było by za jakiś czas gdy ich zabraknie? Poza tym nie mogą oni grać ról młodych ludzi - to byłoby bardzo nienaturalne, nie sądzisz? Jeszcze jedno... Ci, którzy są teraz młodzi, kiedyś będą starsi. Czy to według Ciebie zagwarantuje im więcej talentu?
To wcale nie jest tak, że im starszy aktor tym lepszy. Np. bardzo lubię Julię Styles i Scarlett J. Chodzi mi raczej o to, że gdy patrzymy z perspektywy więcej niż jednego filmu, możemy właściwiej ocenić czyjeś aktorstwo. Czasami dobra rola nie jest wynikiem talentu aktora, tylko mistrzostwa reżysera. Czy widziałaś by ktoś źle grał u Manna albo u Weira? Nikt by się nie ośmielił, nie ma wafla. Chodzi mi raczej o to, że czasami nawet dobrze zapowiadające się młodziki dają pawia (swego czasu świetnie zapowiadąjący się Charlie Sheen). Może być też odwrotnie - nie sądziłam jeszcze z 10 lat temu, że polubię Travoltę. Ale facet z biegiem lat o dziwo nauczył się grać i nawet nieszczęsna "Bitwa o ziemię" nie zaszkodziła mu w moich oczach za bardzo.
Moim zdaniem Styles, Johannsson, Ledger mają talent, ale czy ma go Orlando? Talent aktorski nie przechodzi jak grypa. Żeby powiedzieć o kimś, że jest dobrym aktorem trzeba najpierw obejrzeć parę filmów z tymże aktorem, wyprodukowanych na przestrzeni kilku lat, a nie oceniać kogoś na podstawie "Władcy pierścieni" i jeszcze jednym filmie w którym zagrał, bo był akurat na fali. Bloom podobno ładny chłopak (mi się akurat nie podoba, ale nic to), ale poczekajmy z oceną na filmy w których zagra, gdy fala opadnie. To będą filmy w których okaże się czy on umie grać czy nie. Na razie wydaje mi się, że on chodzi od lewa do prawa mówiąc dialogi. I przyznaję, skoro ma tyle fanek pewnie robi to z gracją. Ale to jeszcze nie sztuka. To tylko rzemiosło...Poczekajmy, aż mu trochę włosy wyjdą. Czy wtedy będzie ktoś w stanie zauważyć głębię postaci, piękne oczy, gesty pełne znaczenia? Jeśli jest aktorem pełą gębą to uwierz mi, że tak. Ja zawsze gdy patrzę na grubego i łysiejącego Briana Coxa, mówię sobie - ale facet popyla...:))
ja uważam ze z niego jeszcze coś bedzie, a porównanie go Jeremym Ironsem jest głupotą. Bo to jest naprawde swietny i rewelacyjny aktor. Ztanówcie sie keidy bloom zaczał swa kakiere bardzo nie dawno, chłopak sie uczy. To nie prawda ze trzeba miec aktorstwo we krwi, jesli sie pochodzi aktorskiej rodziny nie oznacza ze bedzie swietnym aktorem. Dotego potrzeba ciezkiej pracy,obserwacji innych...Jestem pewna ze bedzie cos z niego. Najwazniejsze ze w roznych typach filmów gra, nie tylko romanse. W ten sposob moze nabywac coraz to nowe doswiadczenia
Ja oglądałam wiele filmów z Orlando Bloomem i nadal go lubię - nie "znudził" mi się. Nie uważam, zeby źle zagrał we "Władcy Pierścieni", "Elizabethtown" "Piratach z Karaibów", "Królestwie Niebieskim" i innych. Tobie się nie podobało?
Czy to było pytanie do mnie?:))
Orlando nie zagrał we "Władcy" źle, tylko przeciętnie, a ponieważ fizycznie nie jest w moim typie, to przy tej okazji nie mam na czym oka zawiesić. Na pocieszenie ci powiem, że może faktycznie marudzę i jeszcze będą z niego ludzie.
A co do jego pyszczka, to oczywiście kwestia gustu. Przyznam, że gdy oglądam filmy z nim, to prawie go nie zauważam, co jest dosyć żenujące, bo facet gra zazwyczaj główne kawałki. Tyle, że zawsze wynajdę kogoś z dalszego planu, kto bardziej mi wzrok przyciąga, a później gdy ktoś mnie pyta czy Bloom był w tym filmie OKi to nigdy nie mogę na ten temat sklecić dwóch sensownych zdań. Taka już jestem...nietypowa...:)
Nie lubie Blooma, ale patrzę na to trochę inaczej. Do świetnych aktorów to on nie należy, ale znowu nie jest (aż) tak tragicznie. Skoro skończył szkołę aktorską (skoro w góle sie tam dostał!) no to jakiś tam talent musi mieć. Jeszcze wszystko przed nim. Jednak mimo że go bronię, to i tak na ekranie po prostu mi przeszkadza:). Choć w "Piratach z Karaibów" dało się go znieść. Ciao!