Wchodza na film do kina i zawsze publika do dzieciaki z gimnazjum lub starsze sebixy gdzie nawet nie wywiązuje się scena ale pada pare " k...a,k...a, ch..j" i cala sala jest posikana ze smiechu po prostu nie da sie tego ogladać w kinie, w domu jest nieco lepiej ale wtedy wychodzi taniość i prostota tego produktu, ogolnie oceniam wszystkie jego filmy na 3/4 zależy od nastroju, poziomu kiepskiego sredniaka gosciu nie potrafi przebić.
O dokładnie tak.
Mam wrażenie że wręcz celowo robi się filmy bardzo proste, wręcz żałosne by ludzi ogłupiać.
Kiedyś Polska kinematografia była bardzo dobra, starzy Aktorzy potrafili grać i naprawdę grali, filmy wręcz kultowe.
Teraz? Aktorzy młodzi nadają się tylko do grania w na dobre i na złe czy ukryta prawda.
Ja np. kobiet mafii vegi nie oglądałam.
Ale powiem szczerze iż powodem ku temu był zwiastun. Kiedy to obejrzałam jak aktorka chyba 10 raz powtarza jedno zdanie " jestem królową mafii"... " Jesteś przecież królową mafii!
- no właśnie jestem królową mafii" Jezu to myślałam że zaraz furii dostanę jak jeszcze raz usłyszę to samo zdanie powtarzane milion razy w jednym zwiastunie.
Może dla współczesnej gimbazy to zabawne, aktualna młodzież nie ma dużych oczekiwań więc robi się płytkie filmy. I strasznie złe......
Wszystkie te bit bulle vegi też są złe.
I wogóle nie śmieszne. Poziom bardzo niski....
Brakuje w Polsce dobrych Aktorów i dobrych filmowców. Ale nie takich którym się wydaje że są dobrzy. Tylko naprawdę z talentem
Chyba nigdy Vega nie będzie miał dość tego wyklinania w swoich "arcy-k***a-dziełach". To, że bohater dużo w filmie przeklina, nie czyni go wiarygodnym. Wystawiam takiemu bohaterowi od razu jedną diagnozę: mentalny gimbus. Chyba jestem jedną z coraz mniej osób, które po prostu uważają, że używanie w (niemal) każdym zdaniu najsłynniejszego polskiego wulgaryzmu jest żałosne i brzmi tak samo kretyńsko, jakbyś mówił cały czas: "Gdzie ty się śpieszysz, tato, cycki?" "Do domu się śpieszysz, cycki?". Przykładowo tu użyłem równie kretyńskiego słowa, które zastępuje synonim kobiety lekkich obyczajów. Czuję autentyczne zażenowanie, jak ktoś przechodząc ulicą, nie umie się przestawić na inny język niż wulgarny. Oczywiście staram się, by moje przekleństwa miały cel, a nie jak u sebixów. Dla mnie to wciąż niepokojące, że tak nawet coraz młodsze dzieci mówią. Takiemu gnojkowi miałbym ochotę z tego powodu przywalić, ale nie chcę za to odpowiadać prawnie. Patologiczny dialekt "k*rwyjski" mnie razi, ale u dzieci podwójnie. Nie wiem czemu zwłaszcza w ostatnich latach język się aż tak upodlił, ale gówniarze nie mają - no nie wiem - strachu? Wstydu? Zupełnie jakby ktoś im to genetycznie usunął. I ten brak oczekiwań od nich samych z jakiegoś powodu nie spotyka się z żadnym ostracyzmem. Wydaje mi się, że ludzie do siebie kiedyś mieli więcej szacunku niż teraz. Nie mówię o pogorszeniu zdolności intelektualnych, bo tego nie umiem zmierzyć, ale o obyciu.