Małaszyński ma jakiś potencjał wg mnie, ale obowiązki żywiciela rodziny robia swoje - nie moze przyjmowac jedynie ambitnych rol - upodobal sie rezyserom jako amant i widze, z jego wypowiedzi, ze raczej jemu to nie odpowiada, ale coz robic? nie potepiam go, ze gra w gniotach jak "magda m." szkoda jedynie, ze nie ma sznas rozwoju, jedynym w miare ambitnym filmem, czy tez odcinajacym sie od mdłej reszty byla "biata sukienka" Czy teraz kino schodzi na psy i aktorzy sa juz tylko ładnymi manekinami? Bo taka jest dla mnie np "magda m." - problemy i sposob ich przekazywania niczym z "mody na sukces"... A Malaszynskiemu życzę, zeby mial szanse pokazac, ze jest kims wiecej niz amantem.