Paweł Straszewski

5,8
12 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Paweł Straszewski

Najgorszy polski lektor, prawdziwy "Janusz" tej profesji. To co ten Pan wyprawia przed mikrofonem zakrawa o kiepski żart i jawne granie "w bola" ze słuchaczem. Zalatuje amatorszczyzną na kilometr. Pierwszy raz miałem do czynienia z głosem tego Pana kilka lat temu przy okazji seansu z bohaterami świetnego serialu "Północ-Południe", wydanego na DVD. Przyznam szczerze że całkiem fajnie brzmiał wtedy ten głos, natomiast teraz gdy go słyszę to zaczyna mnie mdlić i zbiera mi się na wymioty. 90% kwestii czyta z takim przejęciem jakby mu ktoś "pół rodziny muchozolem wytruł", gdy słyszę te jego sławne "nieeee, nieeee, nieeee" to nie mogę się powstrzymać od ataku nagłego śmiechu. Nie wiem na kim się ten Pan wzorował że tak diametralnie zmienił sposób czytania i nie chcę wiedzieć. Mogę tylko przypuszczać że na innych lektorach tzw. "nowej fali" jak: M. Szklarz, D. Załuski, M. Ciunel czy J. Brzostyński, których w równym stopniu żal słuchać. Tak więc jak tylko mogę, omijam szerokim łukiem popisy w wykonaniu tego Pana, resztę "Januszy" również. Ubolewam tylko nad jednym, brakiem możliwości wyboru oryginalnej ścieżki z napisami na wszystkich polskich kanałach (chodzi głównie o seriale niedostępne w oryginale). Zarówno ja, jak i wiele innych osób nie musiałoby obcować z fatalnym głosem i beznadziejnym sposobem czytania jaki prezentuje Pan Straszewski.

mariuszwojtas

nie zgadzam się, są gorsi lektorzy w tym kraju. Tego lektora się przyjemnie się słucha. Fajny ma głos.

mariuszwojtas

Kwestia gustu. Obecnie mój ulubiony lektor.

Amerrozzo

Lektor co do zasady powinien być "przeźroczysty", absolutnie nie może dodawać nic od siebie. Sztandarowym przykładem takiego czytania może być Stanisław Olejniczak, top 3 najlepszych lektorów w moim rankingu. Jeśli tolerujesz akcentowanie 80% kwestii co dosłownie zaburza prawidłowy przekaz/odbiór to gratuluję gustu.

mariuszwojtas

95% filmów oglądam z napisami, ale czy lektor powinien być przezroczysty, to nie jestem przekonany. To samo mówi się o sędziach piłkarskich, a jednocześnie za jednego z najlepszych uważa się Pierluigi Collinę, który lubił dawać show.

Lektor zagłusza oryginalną ścieżkę dialogową i czasem fajnie, gdy lektor zaakcentuje to, co w oryginale było mocniej podkreślone. Zabija oryginał totalnie beznamiętne czytanie każdej kwestii. Zobacz jak Borowiec akcentuje wulgaryzmy w Pulp Fiction: https://www.youtube.com/watch?v=uUq-8lv6v3k Tej żywiołowej wymiany zdań nie dałoby się słuchać zgodnie z intencją pierwowzoru, gdyby lektor to po prostu czytał i nic nie dawał od siebie. Tak więc uważam, że pieprzysz jak potłuczony.

Amerrozzo

Ja oglądam tylko z lektorem i bardzo zwracam uwagę na to kto czyta. Porównanie do sędziego piłkarskiego kompletnie od czapy, gdzie tu jakikolwiek związek ze sposobem czytania lektora?

"Czasem" jest do zaakceptowania ale nie w co trzeciej kwestii jak to robi Straszewski. Z każdego gatunku robi dramat a dramat zamienia w jedynego rodzaju farsę. Wystarczy odpalić TVP2 o 17:15 i posłuchać jego popisów. Żaden z lektorów a znam głosy ponad 20-stu czegoś takiego nie robi. Być może dlatego to twój ulubiony bo jest taki "inny, fajny, oryginalny".

Podobny nieakceptowalny sposób na czytanie wymyślili sobie jeszcze takie asy jak Marek Ciunel czy Jacek Brzostyński. To moja taka "święta trójca" która nigdy nie powinna zostać dopuszczona przed mikrofon. 

mariuszwojtas

Nie lubię tłumaczyć oczywistości (oraz powtarzać się), ale wspólnym mianownikiem analogii lektora z sędzią piłkarskim jest przekonanie, że przezroczystość świadczy o ich profesjonalizmie. W przypadku sędziów piłkarskich nawet niespecjalnie jest przestrzeń do negacji, a jednak to największy showman wśród nich jest powszechnie uważany nie tylko za wybitnego sędziego, ale wręcz za jednego z najlepszych w historii. Podobnie może być z lektorem. Masz regułę, ale masz wyjątek od niej.

A dlaczego naraz "czasem" jest do zaakceptowania? To albo robota jest spaprana, jak twierdzisz od początku, albo są wyjątki, które wcześniej przemilczałeś. Zmiękczasz swoje stanowisko czy wręcz jest zmieniasz. Nie wiem, co robi Straszewski "w co trzeciej kwestii", bo dla mojego ucha nie robi nic karygodnego. Ale wiem, że wspomniany już Pulp Fiction jest tak zagrany i w oryginale wysławiany, że lektor, który chce oddać jak najwierniej pierwowzór, musi odpowiednio intonować co drugą kwestię. Więc twoja reguła nijak ma się do kina, jak wszystkie nakładane na sztukę "totalizujące" kanony (gdyby się ich słuchać, toby w ogóle modernizmu nie było). Może po prostu musisz zaakceptować fakt, że żaden styl lektorski nie jest w stanie poprawnie zilustrować wszystkich dzieł. I Straszewski pewnie czasem brzmi kiepsko, a czasem fenomenalnie. I taki bez życia Olejniczak nie sprawdzi się u Tarantino, ale swoją niszę też pewnie świetnie odnajduje.

Amerrozzo

Słowa klucze "przezroczystość świadczy o ich profesjonalizmie".

mariuszwojtas

Całość wyrażenia brzmiała: "przekonanie, że przezroczystość świadczy o ich profesjonalizmie", bo to nic więcej jak tylko opinia. A już ci wytłumaczyłem, dlaczego nie może być uniwersalna.

Amerrozzo

Najpierw nie jesteś przekonany a następnie piszesz "przezroczystość świadczy o ich profesjonalizmie".
Straszewski nie jest ani o jotę profesjonalny w tym swoim czytaniu, sam narzuca przekaz poprzez to swoje ciągłe akcentowanie i na swój sposób artykułowanie. Na przestrzeni lat robił to coraz intensywniej i na tą chwilę jest nie do zniesienia.

Absolutnie nie zmieniam stanowiska. "Czasem" to właśnie można podpiąć np. pod "Pulp Fiction" . To wyjątkowa pozycja gdzie pada m.in. mnóstwo epitetów i w tych miejscach warto to zaakcentować i przeczytać trochę inaczej, czytaj mocniej, dosadniej.

Zgoda, Olejniczak może nie przeczyta Pulp Fiction czy innych dzieł Tarantino jak i filmów w tym klimacie z odpowiednią ekspresją ale dobrze nie zrobi tego też Straszewski. Wszystko inne to już przepaść między tymi lektorami.

Poza beznadziejną barwą głosu Straszewski już na zawsze będzie się kojarzył jako "Pan Teleexpress" czytający reżimowy przekaz w reżimowej telewizji.

mariuszwojtas

Jego barwa głosu ci się nie podoba? A mnie się podoba. Tu nie ma pola do dyskusji. Bez związku z tematem jest też to, z czym ci się kojarzy ten czy tamten lektor, aktor, piosenkarz (dygresja – nie oglądam telewizji od lat, więc omijają mnie takie skojarzenia).

To, czy Straszewski "narzuca przekaz poprzez to swoje ciągłe akcentowanie" może być przedmiotem analizy. Wątpię, żebyś badania w tym kierunku robił, a dodatkowo mam tę smutną świadomość, że lektor zagłusza aktorów, nie sądzę więc, żebyś mógł to poprawnie ocenić, nie obejrzawszy jeszcze raz tego samego filmu bez lektora (albo co najmniej nie porównawszy, jak czytają ten sam film inni lektorzy). To uwaga uniwersalna (dotyczy wszystkich komentujących i wszystkich lektorów).

W czym Pulp Fiction jest wyjątkowy? Wszedłeś na minę. Zgodziłeś się, że ekspresywna wymiana zdań wymaga czegoś więcej niż beznamiętnego Stanisława Olejniczaka, a przecież sam twierdziłeś, że "lektor co do zasady powinien być przezroczysty, absolutnie nie może dodawać nic od siebie". Teraz jednak w tym abolutyzmie czynisz wyłom, więc owszem, jest to zmiana stanowiska. Niekoniecznie zaraz na wprost opozycyjne, ale jednak to już nie to samo, co mówiłeś na początku (znowu prawię truizmy, czego nie cierpię robić).

Wracając do rzekomej wyjątkowości Pulp Fiction. Co z kinem np. Guya Ritchiego? Tam to dopiero trzeba się lektorsko nagimnastykować. Takiego Brada Pitta z Przekrętu (2000) z tym jego quasi-irlandzkim akcentem to się chyba w ogóle nie da poprawnie przełożyć (ale od tego mamy wersje z napisami). Poza tym podstawowa wiedza o świecie mówi mi, że większość zdań ludzie wypowiadają z pewną dozą emocji, a krzyki i wulgaryzmy są od dawna nieodłączną częścią kina, więc Olejniczakowi zostały bajki na dobranoc. Oczywiście kpię. Taką ekspresję jak w PF znajdziesz w setkach innych utworów, więc nie mów mi, że "lektor co do zasady powinien być przezroczysty". Lektor powinien dostosować się do dzieła, a jak znam życie, to większość z nich korzysta wszędzie ze swojego wypracowanego wąskiego schematu (tak samo Straszewski jak i Olejniczak oraz inni). Ja ich w nawet za to nie winię. Bardziej obwiniałbym osoby, które decydują, co kto ma przeczytać, bo znając cudze umiejętności i charakterystykę mowy, należy pod utwór dobierać odpowiedniego lektora. Nikt się wszędzie dobrze nie sprawdzi. I może Straszewski dostaje do czytania filmy, których dostać nie powinien. Wszedłem na to forum, bo oglądałem po raz któryś Idź i patrz (1985) z jego głosem i wyszło to wspaniale.

Amerrozzo

Ciebie omijają a mnie nie. Temat dotyczy konkretnego lektora i wszystkiego co czyta. Razem z Maciejem Szklarzem tworzył zgrany duet reżimowych lektorów.  Jedyne miejsce gdzie Straszewski by się sprawdził to np. czytanie polskich paradokumentów czy głupiutkich programów typu "Śmierć na 1000 sposobów" który z resztą czyta.

Czytaj dokładnie a nie piszesz o jakiś minach. Napisałem wyraźnie "i innych filmach w tym klimacie". Nie potrzebuję żadnych analiz, słyszę wyraźnie jak Straszewski przeciąga, zamiast "nie" to u niego nieeeeee, stój czy zostaw to, idź itp. to jakby do żołnierza na baczność. Nikt tak nie czyta, no może poza komediantem Ciunelem który robi sobie jawne jaja z widza. Straszewskiemu brakuje niewiele aby zaczął śmiać się i płakać na ekranie razem z bohaterami. Byłby pierwszy w historii.

Olejniczak to numer 1, 2 jeśli chodzi o seriale czy filmy dokumentalne. Podałem go dla przeciw wagi aby pokazać jak nie powinno się i powinno czytać. Podałeś akurat film PF z gatunku który nie jest jego mocną stroną ale i tak wolę takiego beznamiętnego Olejniczaka niż gościa który mógłby zrobić z tego kultowego filmu masakrę.

Sensacja, kryminał thriller to gatunki gdzie dobrze sprawdzą się, Maciej Gudowski, Piotr Borowiec, Radosław Popłonikowski czy Stanisław Olejniczak. Zresztą ci czterej lektorzy to pełna profeska tak naprawdę w każdym gatunku. No może poza komedią którą kultowy Maciej Gudowski tak nie do końca czuje.

mariuszwojtas

Temat dotyczy tego, czy Straszewski jest dobrym lektorem, a nie polityki czy jego poglądów. Sam nie wiesz, o czym gadasz. Czy Klaus Kinski przestał był znakomitym aktorem po tym, jak jego cóka ujawniła, że ją molestował? Czy gdyby Stanisław Olejniczak podejmował te same decyzje w życiu co Paweł Straszewski, to barwa jego głosu zmieniłaby się, a jego styl lektorski oceniałbyś gorzej? Gadasz nie na temat (którym są umiejętności lektorskie), nie szanujesz tym samym ekonomii wypowiedzi.

Ja czytam dokładnie, a ty nawet nie rozumiesz, do czego się odnosisz, albo celowo udajesz nierozgarniętego, bo w ten sposób możesz wygodnie pomijać trudne dla siebie fragmenty moich wypowiedzi. Nie pozostaje mi nic innego jak po prostu się powtórzyć (do skutku, aż dotrze). Najpierw napisałeś: "Lektor co do zasady powinien być przezroczysty, absolutnie nie może dodawać nic od siebie". A potem przyjąłeś wyjątek w postaci Pulp Fiction (oraz innych filmów w tym klimacie). To już jest zmiana optyki, a przecież z taką pewnością siebie twierdzisz, że "absolutnie nie zmieniasz stanowiska". Gdybyś go nie zmienił, to trwałbyś nadal w przekonaniu, że lektor ma mieć martwy głos jak Olejniczak zawsze i wszędzie.

Doskonale wiem, w jakim celu przywołałeś osobę Olejniczaka (po co robisz ten wtręt?). Bardzo dobrze, że przywołałeś Olejniczaka, bo świetnie przysłużył się, żeby ci unaocznić, że są takie filmy czy wręcz całe gatunki, w których jego styl się po prostu nie sprawdza. A to, że go wolisz, to mnie akurat nie rusza i nawet nie obchodzi. Twój gust, twoja broszka. Nie neguję (ani nie afirmuję) też tego, że Olejniczak jest super, jeśli chodzi o filmy dokumentalne. Nie ma to bowiem żadnego związku z tematem.

Co do reszty nie mówisz nic, czego ja bym już nie napisał. Jeszcze się taki lektor nie narodził, coby podołał każdemu utworowi w adekwatny sposób. Tak, Borowiec jest świetny, tylko czy my jesteśmy na jego forum? Czego oczekujesz? Że wymienię swoich ulubionych lektorów? Trzymaj się tematu.

Amerrozzo

Reasumując:
Straszewski nie jest dobrym lektorem.

Nie pisałem nic o jego poglądach tylko że czytał teleexpress w reżimowej telewizji.

Klaus Kinski nic mnie nie obchodzi i to on jest tu nie na temat.

Nie interesują mnie decyzje życiowe podejmowane przez Straszewskiego i Olejniczaka tylko sposób w jaki czytają.

Nie zmieniam stanowiska i optyki, lektor powinien być neutralny, przezroczysty nie dodawać nic od siebie. Taki jest Olejniczak, Straszewski prezentuje odmienny nieakceptowalny przeze mnie sposób czytania.

Zaczynasz bredzić kompletnie od czapy. O Olejniczaku pisałem że w gatunku do jakiego należy PF niekoniecznie by się sprawdził a w innych już tak a nie ma mieć wszędzie martwy głos. Sam wrzuciłeś że zostało mu czytanie bajek, mam inne zdanie i napisałem że dobrze się sprawdza m.in. w filmie dokumentalnym. Jeśli nie widzisz związku z tematem to masz słaby wzrok.

Tu również trzymam się tematu. Tych czterech lektorów wymieniłem po to aby pokazać że gatunek do jakiego należy Pulp Fiction zapewne lepiej przeczytaliby od Olejniczaka. Generalnie wyskoczyłeś z tym dziełem Tarantino jak filip z konopi i drążysz. Ani jeden ani drugi lektor go nie przeczytał.


Nie chcę wiedzieć jakich masz ulubionych lektorów. Na rynku jest ich pewnie kilkunastu. Jeśli Straszewski to aktualnie twój ulubiony to ja już naprawdę nie mam więcej nic do dodania. W moim rankingu to absolutna końcówka jeśli możemy mówić o jakimś zestawieniu. Gorsi są chyba tylko wspomniany tu kabareciarz Ciunel i na końcu asa nad asy Jacek Brzostyński. Brzostyński i Straszewski to dwaj mistrzowie akcentowania, cechy która jest niedopuszczalna w tej profesii.

Na koniec. Mnie nie interesuje sposób zaangażowania, emocje jakie ma w sobie lektor podczas czytania. To nie aktorstwo tylko "lektorstwo". Ma pozostać w tle a nie wysuwać się na pierwszy plan jak to robi Straszewski.Akcenciarzom mówimy stanowcze "nie". Amen.

mariuszwojtas

Biorąc pod uwagę dyrdymały, które tu wypisywałeś, masz wątpliwe kwalifikacje, aby pisać, że coś reasumujesz. Chyba że swoje wypowiedzi, tylko nie wiem po co.

Robiłeś zarzut z tego, że czytał w reżimowej telewizji, czyli wepchałeś politykę do rozmowy, która jej nie potrzebowała. Nie ogarniasz nawet tego, co sam piszesz. Twierdzisz: "Nie interesują mnie decyzje życiowe podejmowane przez Straszewskiego", a wcześniej: "Straszewski już na zawsze będzie się kojarzył jako Pan Teleexpress czytający reżimowy przekaz w reżimowej telewizji". W szkole nie byłeś najbystrzejszym uczniem w klasie, prawda?

Klaus Kinski jest analogią do Straszewskiego i reżimowej telewizji; tak działają przykłady, że się powołujesz na coś innego. Nie byłoby Kinskiego (którego też mam gdzieś), gdyby nie było twojej polityki.

Piszesz: "lektor powinien być neutralny, przezroczysty nie dodawać nic od siebie", ale wcześniej: "Zgoda, Olejniczak może nie przeczyta Pulp Fiction czy innych dzieł Tarantino jak i filmów w tym klimacie z odpowiednią ekspresją ale dobrze nie zrobi tego też Straszewski". Przecież z tego jasna wynika, że do przeczytania Pulp Fiction potrzebna jest "odpowiednia ekspresja", czyli lektor nie może być tutaj całkiem beznamiętny, przezroczysty. Jesteś przekomiczny.

Piszesz: "O Olejniczaku pisałem że w gatunku do jakiego należy PF niekoniecznie by się sprawdził a w innych już tak a nie ma mieć wszędzie martwy głos."? Przecież ten fragment jasno wynika z twojej wyjściowej uwagi, że lektor nic nie może dodawać od siebie, ja jedynie pozwoliłem sobie beznamiętny, przezroczysty styl Olejniczaka nazwać martwym (wciąż bardziej profesjonalnie niż pisanie o januszach mikrofonu, nie uważasz?). To tylko synonim twojej autorskiej przezroczystości. Gdybyś trwał twardo na swojej wyjściowej pozycji, to Olejniczak musiałby być lektorem uniwersalnym z tym swoim martwym głosem. A nie jest. Ergo: twoja pierwsza uwaga o przezroczystości dotyczy tylko wybranej liczby dzieł kultury.

Piszesz: "Sam wrzuciłeś że zostało mu czytanie bajek". Tak, i dodałem od razu, że kpię, bo już wtedy przeczuwałem, że zbyt ogarnięty to ty nie jesteś, ale widzę, że nawet gdy masz od razu podpowiedź, że kwestię należy traktować z przymrużeniem oka, to ty tego nie łapiesz. Ja się teraz łapię za głowę.

Brak dopatrywania się związków i relacji jest wynikiem działalności mózgu i choroby oczu nie mają tu zastosowania (uwaga: to był żartobliwy przytyk). Zarzucony ci przeze mnie brak związku z tematem dotyczył tego, że nie ma znaczenia, który lektor jest dobry w którym gatunku, bo ja wiem (i piszę ci to od samego początku), że każdy lektor ma swoją niszę. Napisałem to wcześniej, to po co mnie zanudzasz rewelacjami typu: a Olejniczak to umie dokumenty, a tamten jest niezły w komediach? Ja to wiem. Podobnie Straszewski był świetny np. we wspominanym już Idź i patrz (1985).

Pulp Fiction był kontrprzykładem dla twojej niezbyt lotnej uwagi, że "lektor co do zasady powinien być przezroczysty, absolutnie nie może dodawać nic od siebie", z której się wycofałeś szybko, pisząc, że PF wymaga "odpowiedniej eekspresji", z czym z kolei nie możesz się pogodzić, ilekroć ci o tym przypominam. To, że nazywasz kontrprzykład do hipotezy wyskoczeniem jak Filip z konopii, unaocznia tylko, jak bardzo nie odnajdujesz się w tej dyskusji. Ty po prostu nie wiesz, co piszesz.

Wystarczy ci wiedzieć, że Straszewski jest moim ulubionym lektorem. I tak prawie wszystko oglądam z napisami. I hej, mnie też nie interesowało, jacy lektorzy są lubiani przez ciebie, niestety musiałeś to napisać.

Ale czy ktoś ci każe interesować się emocjami w głosie lektora? Nie. Wybieraj sobie tych "neutralnych". To kwestia gustu. Kłopot w tym, że ty ze swojego gustu chcesz uczynić obiektywną regułę i wmawiasz na forum, że jak są te emocje u lektora słyszalne, to już jest "lektorstwo". Bo ty tak powiedziałeś. Aha. A jednocześnie przyznałeś, że PF ( i tym podobne filmy) muszą być przeczytane z "odpowiednią ekspresją". To wcale nie jest sprzeczne. Wcale.

Amerrozzo

Strasznie męczące jest czytanie tych twoich wypocin. Najbystrzejszy ynteligent w klasie się znalazł. To że czytał "propa gandę" to jest fakt, warto o tym pisać i jest jak najbardziej na temat. Wrzucenie Kinskiego to analogia taka że "łeb odpada".

Może zmienić tytuł tego wątku na "Absolutnie przezroczysty Pulp Fiction?


To że spodobał ci się w jednym starym filmie nie znaczy że jest dobrym lektorem. Czytaj ze zrozumieniem, takie pajacowanie przed mikrofonem to jest aktorzenie, z prawdziwym "lektorstwem" nie ma nic wspólnego. Można czytać z ekspresją, można bez ale nie tak jak to robi Straszewski.Jestem przekonany że tej klasy lektor co Stanisław Olejniczak dał by radę dobrze przeczytać nie tylko Pulp Fiction ale i inne filmy z tego gatunku. Straszewski by Fictiona zmasakrował.

mariuszwojtas

Wiesz co, do prawie żadnego argumentu się nie odnosisz (nie tylko w ostatnim wpisie, ale od samego początku), pomijasz co niewygodne, złapany na niekoherencji, twierdzisz (nie dowodzisz, po prostu wesoło twierdzisz), że jest inaczej i po tej całej komedii, którą tutaj zaprezentowałeś, sądzisz, że ktoś uwierzy w to twoje niemal religijne zapewnienie, że Olejniczak zawsze i wszędy jest i byłby lepszy od Straszewskiego?

Piszesz: "Można czytać z ekspresją, można bez"..., co kłóci się z początkowym zapewnieniem, że "lektor co do zasady powinien być przeźroczysty". Wystarczy mi satysfakcja, że odpuściłeś pierwotne stanowisko, nawet jeśli sam tego nie rozumiesz. 

Amerrozzo

Myster "przeźroczysty akcent", czepiłeś się tych dwóch słów jak nawiedzony i na nich zbudowałeś cały ton swoich wypowiedzi. Powtórzę ostatni raz.

Profesjonalny lektor powinien być co do zasady: "przeźroczysty", neutralny, pozostać w tle, nie dodawać nic od siebie. Wie kiedy ma mocniej zaakcentować
i stara się robić to dyskretnie.


Na drugim biegunie są lektorzy którzy:"aktorzą", wysuwają się na pierwszy plan, narzucają swoją narrację, akcentują tak że "zagłuszają" prawidłowy
przekaz, mają taką "manierę" w głosie która drażni i irytuje. Na pierwszym jest Olejniczak na drugim Straszewski.


To Ty pomijasz co nie wygodne.Jak tylko wrzuciłeś Borowca i PF przyznałem ""Czasem" jest do zaakceptowania". Chodzi właśnie o silniejsze zaakcentowanie,
mocniejszą ekspresję ale Ja i tak osobiście tego nie potrzebuję. To że Borowiec będzie bluzgał w Pulp Fiction, Porachunkach czy innym Przekręcie a
Olejniczak nie, nie ma dla mnie znaczenia. Wystarczą mi "amerykańskie soczyste faki". Gdybyś uważnie czytał, nie bredziłbyś o minach, zmianach stanowisk, optyki. Nie wrzucał od czapy sędziego z wytrzeszczem oczu, aktora o skłonnościach pedo.....ich .


Odnośnie Olejniczaka, jest to jedyny albo jeden z nielicznych lektorów który od samego początku do dziś nie zmienił swojego dobrego sposobu czytania i
za to bardzo go cenię i uwielbiam słuchać. Taki Maciej Gudowski bardziej podobał mi się 10 czy 15 lat temu ale i tak jest w czołówce najlepszych. To
czego dokonał w tej materii Straszewski pokazałem w pierwszym wpisie.


Warto na koniec dodać cytując klasyka, "przez 8 ostatnich lat" Pan Straszewski brylował w reżimowej telewizji gdzie "łykał" wszystko jak leci. Od
głupiutkich wieloodcinkowych tureckich serialików, poprzez propagandowe programy informacyjne na hurtowej ilości filmach fabularnych i dokumentalnych kończąc. "Koledzy po fachu" nie biorący w tym udziału pewnie z politowaniem patrzyli na popisy tego Pana.

mariuszwojtas

Nadal nie rozumiesz, że żeby obalić ogólną regułę (lektorska przezroczystość), wystarczy znaleźć jeden kontrprzykład (PF). Taki przykład znalazłem, tyś sam przyznał jeszcze, że rzecz dotyczy także "innych filmów w tym klimacie" i ta konkluzja powinna zwieńczyć dysputę.

To, co do ciebie nie dociera, to dostrzeżenie prostego faktu, że ja nie dyskutuję z twoim gustem i nie dbam o to, co ty wolisz, więc powtarzanie przez ciebie po raz enty tych samych wywodów i powoływanie się na te same przykłady i nazwiska, nie ma żadnego związku z meritum.

Twierdzisz, że lektor musi mieć zerową ekspresję, ale to twierdzenie nieprawdziwe (bo np. PF). A to, że ty mimo wszystko nadal wolisz PF z beznamiętnym lektorem, to już nie podlega sprzeciwowi, bo - mówię to od samego początku - to twoja broszka. W takich przekładach gustujesz i kropka. Nie cierpisz stylu Straszewskiego - i to jest okej. Ale gdy wygłaszasz apodyktyczne twierdzenia, że Straszewski jest słaby, bo lektor musi być przezroczysty, to nie rozumiesz, że musi taki być dla ciebie, bo takie masz preferencje, a nie musi taki być, bo taki jest paradygmat sztuki lektorskiej.

Najbardziej bawi mnie to, że emocjonujesz się, że wrzuciłem do dyskusji aktora o pedofilskich skłonnościach, który przecie właśnie służył jako przykład pozamerytorycznych tyrad i miał ci uzmysłowić, że kazania o występach w reżimowej telewizji to jest dokładnie taka sama bezsensowna paplanina, ponieważ rozmowa nie dotyczy osoby Straszewskiego w ogólności (jego życiowych wyborów, wyglądu, ubioru itp.), ale wyłącznie umiejętności lektorskich, których ani o jotę nie zmienia to, jakie ma poglądy na jakikolwiek temat.

Amerrozzo

Życzę miłych seansów z ulubionym głosem Pawła Straszewskiego a satysfakcję z wypisywania kocopołów proponuję schować do kieszeni. Pozdrawiam.

mariuszwojtas

Mam wrażenie, że wreszcie do ciebie dotarło, o co chodziło w dyskusji, w której brałeś udział, więc żeby przesłonić swoje zakłopotanie, silisz się na marnej jakości złośliwości. Nie pierwszy i nie ostatni raz musiałem potykać się z gościem, który przez połowę dyskusji zachowywał się jak wtórny analfabeta. Życzę większego ogarnięcia podczas oglądania dokumentów.

Amerrozzo

Polecam odwiedzenie jeszcze raz mojej filmwebowej filmoteki. Jak mawiał klasyk, Pogadaj Pan Ko ko ko ko koniowi.

mariuszwojtas

Właśnie na TVP2 leci HIT z twoim ulubionym lektorem. Serdecznie polecam.

mariuszwojtas

Nieumiejętności czytania ze zrozumieniem być może nigdy w sobie nie wyplenisz, ale nad hejterstwem Straszewskiego, to mógłyś popracować. Czy wywołany w środku nocy, dasz radę stanąć na baczność i wymienić całą ramówkę ze Straszewskim, także z czasów reżimówki? Bo jak nie, to nie mamy o czym rozmawiać.

Amerrozzo

BU HAHA HAHAHAHAHAHAHAH. BU HA HAHA HAHAHAHA HAHAH HA HA HA HA .

Miłego słuchania. Kolo w trakcie czytania albo trzymał peta w ustach albo przeżuwał jakiegoś trampka.

Dwie minuty bo więcej nie dałem rady a mógłbym nawet kilkadziesiąt minut.

https://youtu.be/WWmRg0hBR3s

mariuszwojtas

Jakbyś się dziwił to sam zrobiłem ten filmik i mogę takich wrzucić setki.

mariuszwojtas

42 sekunda, dziękuje, dziękuje, dziękuje.

mariuszwojtas

BU HAHA AHAH HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA HAHA

mariuszwojtas

63 sekunda. Co to, co to, co to.

Jajco, Panie Straszewski.

mariuszwojtas

Cytując klasyka z reklamy MM'S - CHCESZ WIĘCEJ?

mariuszwojtas

Nie mogę, aż mi łzy poleciały ze śmiechu, lepiej się bawię niż na dobrej komedii.

mariuszwojtas

01:24. Nie ważne, nie ważne, nie ważne.

Ważne cepie jak się czyta a Ty tego nie potrafisz.

mariuszwojtas

Chcesz kolejną wiązankę czy Ci wystarczy?

mariuszwojtas

Matka wie, że ćpiesz?

Amerrozzo

We wcześniejszych wpisach udawałeś filozofa znawcę i ynteligenta a teraz nos na kwintę i spać syneczku.

mariuszwojtas

Może wrzucisz coś cepie o Panie Stanisławie Olejniczaku, pośmiejemy się?

mariuszwojtas

Zostałeś cwaniaczku i ćwierć inteligencie mówiąc krótko zaorany. Znajdź sobie inne forum gdzie będziesz mógł ponownie palić głupa.

mariuszwojtas

Dotarło ignorancie jakie brednie wypisywałeś?

mariuszwojtas

Jak dla mnie P. Straszewski jest świetny. Doskonała dykcja i piękny głos. No ale przekonywać się nie ma co. Ja bardzo go cenię.

cwaj

No to gratuluję świetnego gustu w doborze lektorów.
Nie będę się powtarzał ale dla mnie Straszewski to jedna wielka beczka śmiechu, codziennie o 17:15 w TVP2 dosłownie przechodzi samego siebie.
Tylko 128 sekund ale mówią wszystko o tym żałosnym lektorze.
https://youtu.be/WWmRg0hBR3s
Jak znajdę chęci to wrzucę takie soczyste z 15 minut najlepszych tekstów po których będzie można płakać ze śmiechu.