Aha, to Twój jedyny argument? Proszę o wiarygodny tekst, dający dowód, iż sporadyczne palenie marihuany ma zgubny wpływ na zdrowie człowieka. Nie sądzę, byś o tym wiedział, ale w Holandii dla odstresowania marihuanę palą wszyscy - od robotników po biznesmenów i, przysłowiowo, nikt jeszcze od niej nie umarł. (oczywiście nie mówię o osobach uzależnionych, bo wówczas do tego samego worka wrzucamy wszelki alkohol, papierosy, a o tym o dziwo nikt nie krzyczy). Ach, i proponuję przystopować, bo zazwyczaj kultura spada wraz z konstruktywnością wypowiedzi. Wasza osiągnęła już niemal dno, nie mówiąc o zerowej wartości merytorycznej.
I oczekujesz, że teraz wszyscy na ślepo bez namysłu będą iść ich śladem bo gdzieś na świecie wszyscy sobie popalają? Co to za argument? Na szczęście ludzie (przynajmniej niektórzy) swój rozum mają.
Palenie marihuany Cię nie zabije ale zrobi z Ciebie kretyna :P http://www.sfora.pl/Palenie-trawki-oglupia-To-nieodwracalne-a46879 Miłego palenia półmózgi!
Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi że ganja nie jest szkodliwa, wiec nie wiem czemu myślisz że jakims linkiem odkryłaś Amerykę.
Znajomy twierdzi, że nie szkodliwa. Biedaczek... musi pojechać znów zarabiać do Holandii by sobie jarać non stop - taki antydepresant. Jak o tym słyszę to powtarzam mu, że powinien znaleźć lepszy sposób na radzenie sobie sam z sobą niż jaranie zielska. On się wkurza na mnie bo "robię z niego ćpuna". Hm, tak w ogóle o czym może świadczyć przerażający głód na maryśkę i chęć wyjechania kilkaset kilometrów od domu by bez problemu załatwiać sobie jaranie? Haha
Wracaj do garów albo oglądania filmów o smoleńsku. Wyborca pissu zwracający się do kogoś per "półmózgu" - beka roku.
Btw. 'czy marihuana jest z konopi???' :v
I pomyśleć, że znajomy jest tak uzależniony (29l), że po powrocie do Polski (został wylany więc musiał wrócić) nie umie znaleźć sobie dilera-cały czas smęci mi, że musi pojechać do Holandii bo tam będzie cały czas stosował terapię antydepresyjną marihuaną. Wkurza mnie jego piergadanie o tym cały czas, więc lubię go powkurzać tak, że wychodzi na to iż określam go słowem ćpun. Prawda w oczy kole...
Po narkotyki sięgają totalnie ograniczeni umysłowo ludzie, którzy dla paru chwil "przyjemności" narażają swoje zdrowie i życie, a wymówka pt. "wszystko jest dla ludzi", "w rozsądnych ilościach nie jest szkodliwa" czy "stres też zabija" pokazuje jak infantylnym trzeba być żeby to napisać. Marycha uzależnia. Ludzie nie znają umiaru.
Wystarczy gimbazie?
W odróżnieniu od ciebie nie oceniam ludzi, którzy sięgają po narkotyki - każdy ma swoje powody, jest dorosły i odpowiedzialny, a co za tym idzie, ponosi konsekwencje swoich czynów. Ja opieram się na nauce, która nie udowodniła, że palenie, powiedzmy, raz na miesiąc, tej rośliny powoduje jakieś uszkodzenia. Jestem pielęgniarką i widziałam efekty nadmiernego picia alkoholu, o marihuanie jeszcze nigdy nic nie słyszałam.
Kolejna uwaga, bardziej kierowana do ciebie - ciągle sobie dopowiadasz i swoje posty opierasz na nadinterpretacji. Nigdzie nie napisałam, że marihuana nie uzależnia - jak każda subst. psychotropowa ma jakieś właściwości uzależniające, to nie podlega żadnej dyskusji.
" czy "stres też zabija" pokazuje jak infantylnym trzeba być żeby to napisać."
Po pierwsze, nie znasz znaczenia słowa infantylny, gdyż niezbyt pasuje on do kontekstu, proponuję to doczytać.
Po drugie - nie wiem o czym rozmawiamy, skoro ty nie masz żadnych podstaw by dyskutować o skutkach stresu. Uświadomię Cię, że co roku zabija on niebezpośrednio o wiele więcej osób, niż ta twoja marihuana, której szkodliwości tak bronisz (zresztą, czy znany jest jakiś przypadek śmierci dzięki marihuanie?...), gdyż - przy długim działaniu lub intensywności - może powodować nawet zmiany miażdżycowe, a to raczej nie zabawa.
"I oczekujesz, że teraz wszyscy na ślepo bez namysłu będą iść ich śladem bo gdzieś na świecie wszyscy sobie popalają? Co to za argument? Na szczęście ludzie (przynajmniej niektórzy) swój rozum mają."
Oto ta nadinterpretacja, o której wspomniałam.
"Wystarczy gimbazie"? Serio? Z kim ja rozmawiam?
Pewnie, oceniać nie ma co, bo nikt nie widzi całokształtu danej osoby, więc i nie rozumie.
Wracając do sedna sprawy, to marihuana może być szkodliwa, nawet w małych dawkach, i jest to zmienne osobniczo. Jedna osoba może wypalić jednego jointa i mieć po tym regularne wizyty w psychiatryku, inna osoba wypali całkiem sporo i obejdzie się bez żadnych konsekwencji.
Przykładem tego są historie ludzi w psychiatryku. Nie wiem skąd Pani czerpie wiedzę, ale nikt nie umrze od marihuany, bo nie w taki sposób ona działa, jak nikotyna czy alkohohol, stąd też mało lub wcale udokumentowanych przypadków zgonów, gdzie bezpośrednia przyczyna tkwiłaby w marihuanie.
ten mit nadal żyje? krzaczek jako brama do ciężkiej chemii? Nie moge sie bardziej z Tobą nie zgodzić. oczywiście bywa i tak ale jak to mówią wyjątek potwierdza regułę. Alkohol zabija... samochody też.... za to w historii nie zanotowano śmierci przez przedawkowanie jarania... po prostu zaśniesz :P pozdrawiam. Zachęcam? tak... ale tylko ludzi dojrzałych i mających sprawnie działającą wyobraźnie ;]
@Jorker - masz u mnie +.
Krzaczek (który umówmy się że jest używką, a nie narkotykiem) nie jest bramą do ciężkiej chemii. Sam jestem zdania że po ciężką chemię sięgają ci co są słabi psychicznie.
Sam czasami raz lub dwa razy miesięcznie (a czasami wogóle przez długi czas) sobie lubię zapalić na imprezie lub po stresującym tygodniu w weekend, ale nie jestem takim idiotą by wchodzić w twarde narkotyki (LSD, heroina, amfetamina, metaamfetamina czy podobne).
Sam znam osoby które również palą i są właścicielami dobrze prosperujących firm lub pracują na wysokich stanowiskach (biznesmeni, informatycy, nauczyciele) i każdy z nich podziela moje zdanie...
Do czasu....
Każdy podziela to zdanie, bo każdy z nich jest już wje...any...Narkoman, to zarówno "biznesmen", lekarz, prawnik itp jak i "ćpun" z Centralnego. Centralny to ostatni przystanek, ale gdy wsiądziesz do pociągu, to już nim jedziesz. Tylko nieliczni dojeżdżają do ostatniego przystanku, większość umiera na pośrednich stacjach. Piszesz, że po ciężką chemie sięgają słabi psychicznie a w kolejnym zdaniu, że lubisz zapalić po stresującym tygodniu. Widzisz ten dysonans?Czy silni psychicznie palą po stresującym tygodniu?Nie - oni przezywają negatywne uczucia na trzeźwo. A jak sie spalisz, to - przyznasz - trzeźwy nie jesteś, prawda?
http://www.dailymail.co.uk/news/article-2548669/Devout-Christian-mother-three-31 -woman-Britain-DIE-cannabis-poisoning-smoking-joint-bed.html
Prosze bardzo.
Możesz iść spać ćpunie
rozwaliłeś mnie tym artykułem i tym że nazwałeś mnie ćpunem :D bawią mnie ludzie tacy jak ty ;) poprawiłeś mi humor :D
"I believe that this is a case of the coroner not having any evidence to determine a cause of death, but she had cannabis in her system so therefore it must be that. Very sad but I do not believe it for one second as there needs to be far more cases and evident to support this, of which there is virtually nothing. RIP"
Narkoman zażywa narkotyki. Według leksykonu Światowej Organizacji Zdrowia narkotykami można określić wszystkie substancje psychotropowe które aktualnie są nielegalne, substancje których regularne przyjmowanie prowadzi do uzależnienia fizycznego oraz wszystkie substancje mające wpływ na świadomość w tym także kofeinę, nikotynę oraz alkohol etylowy.
Zażywasz któreś z wymienionych substancji? Jeśli tak to czy ty też zaczynałaś od maryśki?
Zawsze zabijało to gowno ale to ludzie wybierają swoją drogę i są tego konsekwencje
Też nie lubię narkotyków. Tzn chyba nie mogę powiedzieć, że ich nie lubię, bo nie próbowałam, ale ja się po prostu ich boję i dlatego nie zamierzam spróbować. Oglądanie filmów o narkomanach to dla mnie męka, bo sam widok ludzi wbijających sobie strzykawki mnie przeraża. Zawsze takie niemiłe uczucie w tym momencie... I zawsze się zastanawiam czy na innych ludzi też to tak działa.
Ja też nie lubie ich, chociaż także ich nie próbowałem (bo szczerze mówiąc po gówno mi to)...
Tak samo kompletnie się tego nie spodziewałam, ale nie ukrywajmy wielu aktorów, piosenkarzy ludzi z tzw świata show biznesu jest uzależnionych od narkotyków bo to w dużej mierze ich sposób na przetrwanie w tym biznesie niestety taka prawda, a Philip jest tego kolejną ofiarą.
ciągnęło się to za nim od lat :( nie mogę uwierzyć, od kilku godzin próbuję zasnąć, ale nie mogę :( taka tragedia... hollywood bez Hoffmana? ehhh :(
No ale samochody są produkowane w celu nazwijmy to użytecznym. Trudno byłoby winić producentów za to, że ktoś nie umie się nimi "posługiwać". Wiadomo. Natomiast narkotyki mają jedno, oczywiste przeznaczenie. I to trzeba linczować.
Wszystko zależy od punktu widzenia. Jakby na to spojrzeć z odpowiedniej perspektywy, to narkotyki również zabijają tych, którzy nie potrafią ich zażywać (z umiarem).
szkoda, że w hicie tego roku czyli 'Wilku z Wall Street" narkotyk jawi się jako niegroźny cukierek, po którym co najwyżej możesz mieć niezłą fazę haha, śmiejmy się, przecież scena z naćpanymi bohaterami jest tak wielce zabawna, tacy jesteśmy wyluzowani, tak wiemy, że film jest neutralny, jednak nie sądzę, że ktokolwiek z młodych ludzi, którzy go obejrzą uznają, że narkotyk to takie zło..................................
Wcale nie jako niegroźny cukierek. Owszem, przez kilka chwil jest faza, ale zwróć uwagę na to, jakie są późniejsze konsekwencje. To jest ukazane z tym filmie. Śmierć Hoffmana jest niestety kolejnym przykładem na to, że pieniądze i sława to nie wszystko. Wielka szkoda, bardzo ceniłam tego aktora i przykro mi, że więcej nie zagra. Niestety narkotyki okazały się silniejsze.
Tryb życia doprowadził Belforta do utraty dwóch żon, dziecka, przyjaciół. Nie wspominając o FBI Rzeczywiście sielanka
Wstyd. Hoffman był ojcem trojga małych dzieci mających po 5, 7 i 10 lat!!!
Przez swoje narkomaństwo osierocił gromadkę rodzonych dzieci.... Które do końca życia będą miały zranioną duszę.
Gdzie była odpowiedzialność tego już dojrzałego mężczyzny?
Przypomiało mi się, że w styczniu 2014 na rajdzie dakar zginął piędziesięcioletni motocyklista, który osierodził ąż pięcioro swoich pociech. W morderczym rajdzie ścigał się dla przyjemości. Rany, unikać jak ognia i nie rozmnażać się z takimi facetami!
Zacytuję tutaj wypowiedź jednego z FilmWebowiczów z ogólnego wątku do artykułu o śmierci Philipa S. Hoffmana*: "Człowiek uzależniony nie jest wolny w swoich wyborach." - 22 lata był wolny od nałogów, problem powrócił w 2013 gdy uzależnił się od leków, a potem znowu sięgnął po heroinę, zgłosił się na odwyk, niestety tym razem nie pomogło...
* to była odpowiedź na falę jadu pod adresem tego aktora, że sam sobie winien, że to był jego własny wybór, że nieodpowiedzialny i płaci za to cenę
chciałabyś mieć ojca narkomana? może lepiej,że nie żyje,na pewno zostawił im sporo kasy a nie muszą oglądać naćpanego tatusia