Quentina Tarantino mozna kochać lub nienawidzić, ja go kocham ,uwielbiam jego filmy bo mają soczyste,świetne dialogi, są oryginalne co bardzo cenię w filmach aktorzy grają tak naturalnie ,a postacie w które się wcielają nie są przerysowane jak to często bywa ,akcja jak już jest to jest pokazana po mistrzowsku bez owijania w bawełne i do tego jego filmy maja taką magię że nawet jego słabszy film zapada w pamięć .Pamiętam jak nieznałem jego filmów,byłem jeszcze gnojkiem i nierozumiałem wielu odniesień ,ale pierwszym filmem jaki zobaczyłem był to "Pulp Fiction" po tym seansie długo nie mogłem dojść do siebie ogladałem go potem łącznie 27 razy tak że już cytowałem fragmenty, póżniej doszedłem oczywiście do wszystkich jego dzieł i czekam na następne,ale czasem czesto powracam do jego dwóch filmów według mnie najlepszych jedno podałem wyżej a drugie to "Wściekłe Psy".Z nostalgią i tęsknotą marzę by Tarantino między zabawą na dzikim zachodzie stworzył jeszcze jedno dzieło na miare "Pulp fiction" to jest film za który kocham go najbardziej i za ,który według mnie zasługuje na miano genialnego filmowca...