Wczoraj obejrzałem po raz szósty "Wściekłe psy" i przypomniałem sobie, jak kiedyś moja mama powiedziała, że to bardzo okrutny film. Fakt, przemocy w nim niemało, ale trzeba zdać sobie sprawę, że to przemoc filmowa. Owszem, takie rzeczy się zdarzają, ale nie cały czas, jak to próbują nam wmówić filmowcy. A właściwie to my myślimy, że próbują nam to wmówić. Przemoc w filmach Quentina Tarantino ujęta jest w cudzysłów, reżyser nie próbuje nas przekonać, że to prawda. Tarantino zdaje sobie sprawę, że filmy naśladują rzeczywistość i specjalnie to podkreśla. Dodaje jednak, że nie jest to całkowita fikcja, że takie rzeczy możemy też zobaczyć w wieczornych wiadomościach albo nawet na naszej ulicy. Ale jest mała szansa, że tak się zdarzy. Ludzie nie powinni oburzać się, oglądając takie filmy, ponieważ tym samym przekonują nas, że nie odróżniają prawdy. Taki ludziom trzeba wytłumaczyć, że to tylko fikcja-owszem, naśladująca rzeczywistośc-ale będąca tylko fikcją.