Wykorzystanie "Ecstasy of gold" i "60 seconds to what" byłoby dość ryzykowne, sceny w których użył tych kawałków Sergio Leone były tak świetne, że (chyba) nawet Tarantino by ich nie przebił.
Zapomniałem dodać - miło, że Tarantino wraca (lub chciał wrócić) do surf rocka. Kiedyś powiedział, że nie ma pojęcia co ten gatunek ma wspólnego z surfingiem, a surf rockowe kawałki brzmią dla niego jak "Rock'n'roll spaghetti western music" albo "rockin' Morricone" :)