powrót do forum osoby Quentin Tarantino 
Pan Quentin Tarantino to, moim zdaniem, jedna z najbardziej barwnych postaci kina. Posiada on wszystkie cechy na to by zostac w naszych glowach na zawsze - ma on pomysl na film, robi je niesamowicie profesjonalnie, jego filmy maja to tzw. ''cos'' co po obejzeniu filmu mowi Ci w glowie '' kurde a moze sobie go jeszcze raz zobacze ? '', kazda sekunda jest przygoda i czeka sie na nia z niecierpliwoscia. Moim zdaniem kunsztem jego dziel jest film pt. Cztery Pokoje. Uwazam ze przez ostatni pokoj (kazdy pokoj przez kogo innego rez.) Tarantino chcial wyrazic siebie i jaki jest. Oczywiscie kocham Pulp Fiction, ale to wlasnie 4 pokoje uwazam za jego najwieksze dzielo. Jezeli uwazacie tak jak ja to piszcie, jezeli inne to takze piszcie, a jezeli nie macie zdania to spadac ;) Niee no zartuje.
Wiesz co, Quentin w ''Czterech pokojach'' po prostu zagrał siebie.
Mimo wszystko, nie lubię kolesia zwanego Roger Avary - scenarzysty, który z Quentinem napisał kilka scenariuszy.
Dajmy na to ''Pulp Fiction'' - rozdział Złoty zegarek z tego co słyszałem, właśnie Roger napisał i moim zdaniem jest to najsłabszy rozdział w filmie.
Rozmowa z Esmareldą jest jakaś dziwna; Vincent zginął w głupi sposób; kapitan Koons gadał, gadał i gadał...; mógł pokazać walkę Butcha z Floydem; rozmowa w budce telefonicznej mogłaby wyglądać lepiej, w kwestii dialogów
Poniekad sie z Toba zgadzam. Jednak uwazam ze Pulp to jeden z ciekawszych pod wzgledem dialogow filmow. Nie ma zbytnio kukurydzianych i mdlawych dialogow i tekstow. Uwielbiam scene rozmowy Vincent-a i Jules-a w barze. Kocham tez scene gdy Jules i Vincent poszli po walizke.
Tak, na Vincenta i Julesa z niecierpliwością czekałem, kiedy ponownie pokażą się na ekranie ;).
Mimo wszystko scenarzysta zrobił z nich nieco przygłupów. Mianowicie kiedy rozwalili Marvinowi łeb, jasnym faktem było, że trzeba było przenieść go do bagażnika (co zrobili), a następnie ''wypolerować'' wóz (czego nie zrobili). Dopiero kiedy Wolf zawitał do domu, zrobili punkt drugi.
Ale powiem Ci, że jeden głupi rozdział napisany przez Avary'ego nie był w stanie spieprzyć tego filmu... ;)