Talentu wokalnego dziewczynie nie odmawiam, choć powiem, że Alana Haim powinna była wygrać tego Globa. Ba! Cotillard, Stone czy nawet Lawrence też bardziej mi zapadły w pamięć. Moim zdaniem Natalie Wood mimo niewłaściwego pochodzenia do tej roli i faktu że nie śpiewała tych piosenek, to pod względem samego aktorstwa lepiej wypadła jako Maria (szczególnie w finałowej scenie).
Przyznam, ze nie widziałam filmu, wiec na temat jej gry aktorskiej się nie wypowiem, ale to co się dzieje wokół niej to dla mnie jakieś wielkie zaskoczenie i niestety tez żart. Na długo przed premiera filmu zrobili z niej już wielka gwiazdę, dostawała zaproszenia na takie imprezy, ze szok. Chociażby Met Gala- kurde nawet dzieciaki znanych artystów, musza na to zapracować bo Anna redaktor naczelna Vogue byle kogo tam nie zaprasza. Pokazy Diora itp. Rozumiem główna rola u reżysera z dawno wyrobionym nazwiskiem, ale takich debiutów juz trochę było i nie było takiego zamieszania. Teraz ten Złoty Glob. Nie wiem co o niej myśleć przez to. Bogaci starzy, dobre plecy czy świetny agent? Sam talent nie wystarczy, zreszta przed premiera filmu nic mogli wiedzieć czy go ma. Aż szkoda innych, młodych zdolnych aktorek, które harują latami i czegoś takiego nie osiągają nigdy.
Oczywiście masz sporo racji, ale cóż - dostała główna rolę u samego Spielberga i to w adaptacji legendarnego musicalu, a to już uważane jest za szczyt. Aż się przypomina sytuacja u nas w Polsce z Rafałem Zawieruchą. Ledwo co ogłoszono, że zagra rólkę u Tarantino, a już z miejsca stał się najpopularniejszym aktorem nad Wisłą i posypały się angaże jeszcze długo przed premierą samego filmu ;)
Ja zwłaszcza nie rozumiem zachwytow nad nią, czytając i sluchajac tego, co ta dziewczyna publikuje - totalnie otwarcie hejtuje Britney, Rowling, Carano i wszystko jej uchodzi na sucho.
Owszem dlatego że został wypromowana przez jednego z najbardziej kultowych i znanych wśród reżyserów, a jej sama rola była po prostu poprawna bez szału. Złotego globa dałambym Alanie Haim albo Emmie Stone.