Uwielbiam go głównie w "Liście Schindlera" -rewelacyjnie tam zagrał i do tego wyglądał chyba najlepiej ze wszystkich swoich filmów. Piękny o łagodnych oczach i zły do szpiku kości - cudnie to pokazał. I to zachowanie szaleńca - nonszalanckie i zarazem prostackie. Rewelacyjnie "zbudował" tą postać. Kocham go za ta rolę chociaż grał takiego potwora. Patrząc na niego w tej roli zapiera mi dech. Nie rozumiem tylko po co mu była rola w takim filmie jak "Pokojówka na Manhatanie"... Normalnie po roli Amona Goeth'a taki "pślizg" uuu:( musiał mieć chyba jakiś kryzys że się zdecydował na taką szmirę. Ale i tak go uwielbiam :) Zdarza się...
Na serio tobie jako kobiecie, Fiennes podobał się w "Liście" z 12 kilogramami nadwagi i tym wyhodowanym brzuchem dzięki piciu Guinnessa?
Poślizg, zaraz zaraz. Po "Liście" Fiennes zagrał w takich obrazach jak "Dziwne dni", "Angielski pacjent", "Koniec romansu", "Kropla słońca". Natomiast po "Pokojówce" były takie filmy jak "Pająk", "Czerwony smok" i "Wierny ogrodnik". Przepraszam, czy pamięta ktoś jeszcze "Pokojówkę na Manhattanie"? Nie sądzę.
każdy czasem musi zagrać w jakimś gównianym filmiku, żeby odpocząć od poważnych ról stąd ta nieszczęsna "Pokojówka..."