on ma juz 65 lat no i jest chory, ma (bodajze) stwardnienie rozsiane i jezdzi na wozku wiec jako aktor nie jest juz tkai sprawny jak kiedys moze dlatego sie "opuscil"

A, to juz całkowicie zmienia stan rzeczy. Naprawdę szkoda go - według mnie jest on swoistym symbolem komedii lat 80. ednak, czy jeżdżenie na wózku ma stanowić dla niego problem? W '89 w filmie 'Nic nie widziałem, nic nie słyszałem' zagrał niepełnosprawnego, więc czemu teraz nie mógłby? W jakiejś komedii np.? Szkoda, wielka szkoda...

"Ostatnio " widziałem go w Lost Highway Lyncha - zagrał sparaliżowanego mechanika na wózku inwalidzkim role epizodyczną ..hmm ale już sam fakt że richard Pryor pojawia sie nagle w filmie Lyncha jest dl amnei rozpierdalający .."zaraz zaraz..co to ?kto to? .....rychu???? " :D:D

Uh... napisałem to dłuuugo przed śmiercią tego Wielkiego Aktora. Teraz oczywiście żałuję - nie miałem wówczas pojęcia, co to Stwardnienie Rozsiane, a nawet jak się dowiedziałem, nie wiedziałem, co dokładnie czyni. To jest straszna choroba.
Mnie 'rozpierdoliło' jak zobaczyłem na filmwebie 'Znany komik Richard Pryor nie żyje' - a jeszcze bardziej, gdy ANI SŁOWA nie wspomnieli o tym wówczas w wiadomościach (a przy śmierci ważniejszych aktorów zawsze wspominali).
Pozdrawiam