ale i tak rola Gisburne`a uczyniła go nieśmiertelnym!
Świetnie zagrał tę postać,sam nie wiem kto był gorszy on czy szeryf:)
Dokładnie
Niezapomniany.
Już byłby nieśmiertelny chociażby za rolę Mordeda w Excaliburze i zapewne ta rola właśnie sporo mu pomogła w zagraniu podobnej postaci w Robin Hoodzie. Bądź co bądź obie te postacie przepełniała pycha i zawiść.