Żal mi Roberta De Niro. Ma na koncie tyle genialnych ról w swietnych filmach, a teraz rozmienia sie na drobne, grywając w komedyjkach. Domyslam sie, że nie robi tego z wyboru, tylko z musu, bo nie ma dobrych scenariuszy dla niego.
Za kazdym razem jak oglądam nowe filmy z De Niro, mam wrazenie, mruga do nas okiem i mówi 'jestem tu przez przypadek" :)
Całe szczęscie, ludzie znaja jego potencjał i kojarzą go z jego starymi kreacjami a nie z obecna papką.
Może jakimś plusem będzie jak pobije rekord Guinessa w zagraniu największej ilości ról? ;P
dla mnie największym zawodem był "Stone" spodobał mi się opis filmu, uwielbiam De Niro, Jovovich i Nortona. Dla pierwszego nie ma dobrego scenariusza teraz, dla drugiej nie ma w ogóle, a trzeciemu czasem się trafi... co za czasy :D
A może po prostu rozmieniając na drobne swoje dokonania przygotowywuje nas do faktu że nadeszła pora i czas na aktorską emeryturę.
De Niro to był wielki w latach 70 i 80 tych,no może jeszcze 90 te,a teraz to już lipa,bo więcej gniotów w kinie.
To że był wielki w latach 70 i 80 nie oznacza że teraz należy go besztać tak jak to robią co po niektórzy.