Moja średnia jego filmów to 3,5. Jedynie Desperado jest dobre, reszta jego filmów to porażka. Nawet to ubóstwiane Sin City.
Też mam mieszane uczucia co do talentu RR. Z jednej strony świetny Desperado, który był tak naprawdę powtórką El mariachi, potem w sumie niby parodia w once upon a time..., od zmierzchu do świtu film ujdzie, ale tylko dzięki aktorom (genialny Tarantino, Clooney świetnie zagrał, fajnie zrobili też Salmę Hayek). Mam wrażenie, że RR jest reżyserem naprawdę klasy B, który jest dobry w kręceniu filmów dla mas, ale nie mają one większych ambicji. I tak np. Maczeta, Grindhouse- niby wszystko jest z przymrużeniem oka, ale może po prostu on naprawdę jest średnim reżyserem?