Ujęcia Szanghaju czy Szkocji wypadły wprost niesamowicie. Jak dotąd, "Casino Royale" był
najlepiej nakręconym Bondem, teraz musi ustąpić miejsca robocie Deakinsa.
Mam nadzieję, że wreszcie dostanie Oscara.
Deakins jest jednym z moich ulubionych autorów zdjęć. Zgadzam się z Tobą - w Skyfall ujęcia Szanhgaju, Szkocji, a nawet deszczowego Londynu to poezja...
Dokładnie tak. O ile fabuła nie zapadła mi w pamięć aż tak bardzo, o tyle zdjęcia były niesamowite. Ujęcia w szklanym wieżowcu, dopłynięcie do kasyna z latarniami, zamek w Szkocji... Przepiękne, plastyczne.
"Skyfall" - nad czym taki zachwyt?
Rozumiem, ta panorama Szanghaju z lotu ptaka, a później oświetlenie planu natychmiast budzące skojarzenia z futurystycznym miastem na miarę tego z "Blade Runnera". Albo Makau - długie ujęcie, podążanie kamery krok w krok za Bondem udającym się po pieniądze. Albo ta pożoga w finałowej konfrontacji. Ale to wszystko nie jest poziom nadzwyczajny, to wciąż są zdjęcia do blockbustera. Sceny akcji na pewno zostały gorzej sfilmowane od tych w "Casino Royale". Mendes nie wie jak. Campbell ma to we krwi.
Równie genialne są zdjęcia do Labiryntu http://mattscottvisuals.com/blog/2014/1/10/-what-are-you-looking-at-disecting-th e-work-of-a-master