Jak można mówić o gwałcie w sprawie Polańskiego, jeśli nie ma ofiary?! P. Gailey za takową się nie uważa i nie uważała. Dążyła wręcz do umożenia sprawy, bo nagonka prasy i społeczeństwa dawała się Jej samej we znaki. Jak tu mówić o gwałcie?
Poza tym dziwne, że wszyscy przeciwnicy Polańskiego milczeli przez te 30 lat wzruszając się na filmach i podziwiając Jego osobę.
Ofiarą jest 13 letnie dziecko z którym Polański uprawiał sex. I jej ewentualna zgoda na to, czy późniejsze działania zmierzające do umorzenia sprawy nie zmieniają faktu, że jest ofiarą Polańskiego.
Może dlatego milczeli, że w telewizji, prasie etc. mówiono o nim tylko "wybitny reżyser" etc. To, że teraz mówią "pedofil" to też zasługa mediów, więc do kogo masz pretensje?
O sprawie było powszechnie wiadomo, sama tą historię dobrze znałam. Ale dopiero teraz ludziom zachciało się karać "strasznego pedofila".
Swoją drogą ciekawe dlaczego p. Samantha Gailey, będąc już dorosłą osobą umiejącą trzeźwo ocenić sytuację, domagała się umożenia sprawy?