za przeproszeniem gówno nie polski reżyser,
pamiętam dokładnie z 10-15 lat temu gdy został zapytany przez redaktora /nie pamiętam dokładnie czy anglika czy francuza/ o polskie korzenie Polański odpowiedział:
- z Polską łączy mnie tyle co kurz na wietrze....
więc nie jarajcie się tak bardzo że to Polski reżyser!!!!!
nawet nie wiesz jak bardzo. ale Ty pewnie rozumiesz mój ból, domyślam się, że nie raz go doświadczałeś.
oj, jaki Ty kochany ;* ale spokojnie, wiadomo że miałeś nie jedno i to nie raz. ale to już nie moja sprawa.
pozdrawiam ;))
Wybacz, ale konstrukcja tego zdania wydaje mi się co najmniej dziwna... Polański, jako znakomity reżyser musi być także humanistą, a to zdanie kuleje i to bardzo. Jak kurz na wietrze może łączyć?
Poza tym, Polański, na przykład w "Ściganym i pożądanym" powiedział, że czuje sie Polakiem:)
Ale od kilkudziesięciu lat mieszka we Francji, wcześniej w USA. Polskę odwiedza sporadycznie. O to tu chodziło, nie wiem nad czym wy się tu tak spinacie.
Myślę, że miał na myśli jedynie to, że nie ma nikogo do kogo mógłby tu w Polsce wracać... bo tak to jest, że z danym krajem łączą nas korzenie... wracamy do babć dziadków. Wg mnie Polański z Polską ma związane najgorsze wspomnienia dzieciństwa i nie dziwi mnie, że nie ten "kurz na wietrze".... i nie widzę w tym jednocześnie żadnego negatywnego zdania o Polsce czy Polakach.
"Dlaczego Erich von Strohein wyjechał z Niemiec? Dlaczego Hitchcock wyjechał z Angli? Gdybyś był reżyserem, też wolałbyś pracować w Hollywood. A teraz śmiało, zapytajcie czy wciąż jestem Polakiem. Zawsze zadajecie mi to pytanie. Chcecie, żeby polscy artyści byli znani na świecie, a kiedy już są, oskarżacie ich o zdradę." Ten fragment wywiadu umieszczony w książce "Polański portret mistrza" jest doskonałą odpowiedzią na twoje słowa
Trafny i cenny cytat, jako jego dopełnienie warto wskazać, że w filmie dokumentalnym "Polanski par Palanski" to Kraków nie Paryż ku zdziwieniu francuskiego współrozmówcy Roman Polański nazywa miastem rodzinnym, mimo że urodził się w stolicy Francji...
Łatwo zapewne rzucać słowa na wiatr. Ja tu przychodzę z dowodem.
Niedawno Polański występował we francuskim radiu, gdzie promował "Wenus w futrze" i, o zgrozo!, festiwal KINOPOLSKA, czyli festiwal kina polskiego w Paryżu. Rzecz działa się w paryskiej kawiarni, oczywiście w języku francuskim. Na koniec wywiadu, prawie godzinnego, pani reporterka powiedziała Polańskiemu, że oddala się na minutę, a on ma minutę samotności, podczas której może powiedzieć, co tylko chce. Ów wyrecytował po polsku (!) wiersz Gałczyńskiego "Spotkanie z matką". Interpretowanie wyboru akurat takiego, a nie innego wiersza zostawiam tym wszystkim, co go chcą wykreślić z listy Polaków.
A wniosek z tego taki, że to, co czyni nas Polakami, to kultura polska, a nie miejsce zamieszkania. Jak powiedział ktoś kiedyś "Kto nie zna na pamięć Inwokacji, nie jest godzien nazywania się Polakiem".
link to wywiadu: www.franceinter.fr/emission-eclectik-roman-polanski
to nie dowód, to tylko słowa, słowa których uczył się na studiach w Polsce, to tak jakbyś powiedział że frezer umie pracować na frezarce produkowanej w Polsce więc jest Polakiem, Polański zna i umie "Spotkanie z matką" czy też inwokację bo jej się po prostu uczył z racji swego zawodu, zawodu którego zdobył w Polskiej szkole.
Więc to nie jest dowód
ale to tylko taka mała dygresja nie odnosząca się się do tematu....
zresztą można zauważyć wzmożoną polskość R. P. w ostatnich latach pewnie z racji jego wieku ale to inny temat... i on mnie nie interesuje...
ja wiem dokładnie co kiedyś powiedział o swoim związku z naszym krajem i nic tego nie zmieni nawet jego wieloletnie ostatnimi czasy wybielanie się....
więc nie oszukuj się, albo jak tam sobie chcesz.... w sumie też mnie to wali /sorry/ w co tam wierzysz...
To, że ten wiersz zna, może nie jest dowodem, ale być może dowodem jest to, że właśnie ów wiersz wybrał na minutę samotności.
Dowodem jest to, że zna i szanuje język polski, co niekoniecznie przydarza się Tobie, Drogi Rozmówco. I nie chodzi mi o wybieg osobisty, żeby zdyskredytować Twoje argumenty. Chodzi o to, że być może nie Tobie decydować, kto Polakiem jest, a kto nie.
Argument o "waleniu" jest powalający. Błąd tylko polega na tym, że ja nie mówiłam nic o kwestii wiary, a o faktach właśnie.
Może Cię to "wali", jeśli jednak mam wypowiedzieć się o swojej "wierze", to powiem tylko, że wierzę, że Polański jest dobrym reżyserem, jakiej narodowości by nie był. To tak jak z Chopinem czy Curie-Skłodowską, wielkimi osobistościami, które poprzez swoją pracę i talent umiały się wznieść ponad kontekst ojczyźniany i pokazać całemu światu wspaniałość swoich dokonań. Tak to właśnie jest z Polańskim. W końcu tę trójkę cenimy nie za narodowość, a za dzieła. W to przynajmniej wierzę.
sie założe ,ze ty tego wiersza nie znasz na pamiec a pewnie dzieki temu forum po raz pierwszy usłyszałes o tymw ierszu, bo tacy p0atrioci polscy co by kazdemu zarzucali sami mało wiedza i sami mało widzieli, pustym i głupim ludziom najłatwiej wydawac sady szczególnie o ludziach wybitnych, którymi sami nie sa
cobra nie wiem co wiesz bo twoja wiarygodność jest,oględnie mówiąc,mizerna.Coś gdzieś słyszałeś,żadnych dowodów tylko twoje pitolenie.Nie płacz też że nie obchodzi cię to czy inni ci wierzą czy nie,bo inaczej tak byś się na ten temat tutaj nie rozpisywał.Aż nóżkami przebierasz żeby ci ludzie uwierzyli.Kim Polański jest wszyscy wiemy,natomiast nikt nie wie kim ty jesteś.To że piszesz po polsku na polskim forum Polaka z ciebie nie czyni,więc nie wiem co ci daje legitymacje do oceniania polskości innych.Roman,ani nikt inny nie musi niczego przed tobą udowadniać .Twoje zdanie w tej sprawie ,wybacz że muszę cię tak brutalnie oświecić,jest nic nie warte.Posmęcisz trochę na forum,przeczyta to może 30 osób,odpisze 10 i tyle twojej "kariery".Zapewne jesteś na takim etapie życia w którym dotarło do ciebie że niczego wielkiego nie dokonasz i przejdziesz niezauważony,to na pewno boli.Roman nie ma z tym nic w spólnego,zapewniam cię.Także z przykrością dla ciebie muszę podkreślić że ,tak,Roman jest Polakiem i to wielkim.Twoje szlochy na nic się zdadzą.No chyba że znajdziesz nowy wiarygodny dowód w postaci bezpośrednirj relacji łysego długowłosego blond bruneta,który słyszał to bezpośrednio od Polańskiego w języku bodaj francuskim albo niemieckim chyba z bułgarskim akcentem w radiu w siedzibie telewizji holenderskiej mieszczącej się na Pradze we Wrocławiu... dalej sam sobie dopowiesz.pozdr
Polecam ci biografię Romana Polańskiego „Roman”. Fantastycznie napisana, w końcu pan Polański to również wybitny scenarzysta. Książka została napisana ewidentnie przez Polaka z perspektywy Polka.
Pamiętaj że tu się wychował i to z Polską było związane całe jego młodzieńcze życie. Studiował na Łódzkiej Filmówce, tutaj zdobywał pierwsze szlify reżyserskie- był między innymi asystentem Andrzeja Munka przy filmie zezowate szczęście. Sceny korepetycji są właśnie dziełem Polańskiego, a słodka aktorka biorąca w nich udział była jego ówczesną żoną – Barbara Kwiatkowska. Tutaj także miał miejsce jego debiut. Wyjaśnia w książce czemu nie tworzy w kraju (książka spisana na rok 88). Jednak w 91 wrócił by w Krakowie wyreżyserować i zagrać główną rolę w sztuce teatralnej Amadeusz. Wraca też do nas by odbierać jednak mało znaczące w świecie polskie nagordy, a co najbardziej mi imponuje, zdarza się że uczestniczy w polskich premierach swoich filmów, co miało miejsce np. z ostatnim Wenus w Futrze. Zdaje się że polska premiera miała miejsce na festiwalu Gdańsku ( na pewni trójmiasto). On nigdy się nie zaparł polskości, nawet zmienił imię z francuskiego Reymon na Roman bo czuł się Polakiem, więc czemu ty się go zapierasz ?