w 2002 r grał w polsce w "Zemście" nastepnie reżyserował "Pianistę" i jakoś z niczym nie było
problemu ani tego całego harmideru . Dlaczego teraz miałoby być inaczej że nawet mecenasi w
debatach mają podzielone zdanie co do tego czy Polański będzie bezpieczny w trakcie kręcenia
zdjęc czy nie . Jakość w 'Pianiście" i "Zemście " był .
Prawdopodobnie w 2002 r. Stany Zjednoczone nie wnioskowały o ekstradycję Polańskiego, dlatego nie było tematu. Teraz był wniosek, powstało zagadnienie - wydawać obywatela, czy nie.
Cały "problem" w tym, że zgodnie z umową ekstradycyjną wiążącą Polskę i Stany w art. 4 zastosowano pewną "furtkę" pisząc w ten sposób:
Żadne z Umawiających się Państw nie jest zobowiązane do wydawania własnych obywateli, jednakże organ wykonujący w Państwie wezwanym będzie mógł dokonać wydania takich osób, jeżeli według jego uznania będzie to właściwe i możliwe.
Znaczy to mniej więcej tyle, że po złożeniu wniosku przez jedną ze stron ta druga (tu sąd polski) musi rozstrzygnąć, czy w przedmiotowej sprawie wydanie jest właściwe i możliwe.
Ja skłaniam się za szkołą krakowską, którą reprezentuje prof. Ćwiąkalski - znakomity adwokat i jeden z najznamienitszych karnistów - ekstradycja Polańskiego jest niewłaściwa i niemożliwa, m.in. dlatego, że Konstytucja (ustawa zasadnicza, z którą muszą być zgodne wszystkie akty prawne obowiązujące w RP) zakazuje wydawania obywateli polskich, a w Polsce nastąpiło przedawnienie karalności czynu przestępnego, którego popełnienie przypisano Polańskiemu zaocznie. Warto nadmienić, że praktyka kalifornijskiego wymiaru sprawiedliwości karze przypuszczać, że Polańskiemu zostałaby wymierzona niska kara z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, a koszty postępowania ekstradycyjnego są ogromne, co również opowiada się za tym, że wydanie jest niewłaściwe, bo niecelowe zważywszy na prognozowany wymiar kary. Trzeba również wziąć pod uwagę fakt, że Polański nigdy więcej nie wszedł w konflikt z prawem, co jest bardzo ważne, gdyż świadczy o tym, iż wyciągnął krytyczne wnioski z dotychczasowego życia, nie jest zdemoralizowany, a pokrzywdzona dawno się już z nim pojednała.
Dla miłośników polowania na czarownicę przypominam, że USA pod błahym pretekstem odmówiły wydania Polsce Edwarda Mazura podejrzanego o zlecenie zabójstwa gen. Papały. Nie ulega wątpliwości, że szkodliwość społeczna czynów obu ściganych jest diametralnie różna. Zatem o co tyle hałasu? Ważne jest uderzenie się w pierś - przyznanie się do winy i pojednanie z pokrzywdzoną , a nie wpis w kartotece karnej, że Polański został skazany.
Polański jest ścigany tak naprawdę z powodów biurokratycznych, w USA pewne procedury są wciąż w toku.