Po pierwszych dwóch odcinkach (ale się naoglądałam...) mogę powiedzieć: łał. Rupert nie tylko interesująco wygląda, ale nawet nieźle gra.
O, to ja na odwrót: jak zdjął koszulę, uznałam, że za chudy;) Przekonał mnie, gdy wziął na ręce dziecko i je przytulił:)
On ma bardzo ładne trójkątne plecy i całkiem dużo mięsa na tych kościach, przyjrzyj się dokładnie, jak możesz. A z dzieckiem był rozczulający, i śmieszny.
Przyjrzę się z przyjemnością, aczkolwiek plecy nr 1 to dla mnie Colin Firth. Oczywiście we fraku. Lub smokingu. Nie w swetrze z reniferem;)
Zgadzam się, scena z dzieckiem oprócz akcentu rozczulającego była też śmieszna, zwłaszcza gdy dziecku ulało się na szytą na miarę marynareczkę:)