Po fantastycznym "Drivie", świetnej "Crazy, stupid love" jeszcze wybitna kreacja w "Idach marcowych". Jak tu go nie kochać:)
z całym szacunkiem dla tego aktora, w Drive się nie popisał ... jakbym miał wymienić jego najsłabszą rolę, to właśnie ta z Drive .. mimo że film jest świetny. oooo taki Leon zawodowiec tylko o kierowcy, no ale Gosling przynudził
Oj nie mogę się z Tobą zgodzić. Właśnie mnie po prostu wbił w fotel swoim spokojem, opanowaniem, siłą charakteru. Żył w cieniu, nie zdradzał się, dopiero gdy trzeba było zareagować widać było zdecydowanie. No i końcówka mogła być zupełnie inna, a jednak dzięki niej film zapada na dłużej w pamięci.
chyba ty se jaja robisz, chcesz zobaczyć dobrą rolę Goslinga zobacz Fanatyka, gość z Drive jest nienaturalnie przytrzymany, przypomina Reno z Leona - z tym że tamten był bardziej dziecinny i przez to ma pierwiastek autentyczny, tutaj gość jest zbyt sztywny i zmulony, i nie chodzi mi o koncentracje, jeżeli mi nie wierzysz wytłumacz mi, jakim cudem dał się w ostatniej scenie dźgnąć? nie takie akcje robił, wiedział że gość go zaatakuje, .. jak dla mnie niezrozumiała do dzisiaj sytuacja, film fajny ale strasznie abstrakcyjny.
Przytoczę 2 posty, damiana_filmweb i mój, z jednego z tematów o Drive o tym właśnie zakończeniu, bo nie chce mi się powtarzać.
damian_filmweb:
"Mi zakonczenie wydalo sie troche glupie i nie przemyslane. Ale jest argument, ktory temu przeczy. Przeciez Gosling gral tutaj psychola, wiec dlaczego mialby sie bac smierci ? Dopiero teraz sobie to uswiadomilem."
Mój
"Ja sobie uświadomiłem ostatnio, że patrząc na to jak Gosling postrzegał ludzi, myślę, że wierzył, iż istnieje na tym świecie jeszcze honor i godność i mimo to, że Brooks był gangsterem-mordercą Gosling miał nadzieję, za honorowe zachowanie z jego strony. Niestety przeliczył się, bo honor i godność to ludzie mieli kilka wieków temu, teraz na świecie tego nie uświadczysz."
taka sama niejasność jak i sama interpretacja zakończenia, umarł ? czy przeżył? cholera wie, film bajka więc i bajkowe zakończnie, prawdziwy bohater - czy prawdziwy psychol? pytań dużo, na pewno ten film za nic nie przypominał mi filmów Tarrantino, tam gadają, tutaj bylo milczenie, tam w nieprzewidzianych momentach absurdalne sytuacje, tutaj stopniowanie napięcia i erupcja, jako film - budowę ma klasyczną, jest zachowany każdy kanon, mimo cholernie banalnej fabuły sprzedaje się fajnie - w konwencji bajki oczywiście, postacie wręcz groteskowe, a Gosling zmulony chodzi z młotkiem, już wiem co mi się nie podobało, on ma jeden wyraz twarzy :P ... cholera, ale ta kurteczka, haha ...
Bo to był film baśniowy, poetycki. Z Tarantino ma wspólnego tylko dużą ilość przemocy, ale w przeciwieństwie do niego tu przemoc była na serio. Nie powiedziałbym, że Gosling ma tylko 1 wyraz twarzy, a nawet jeśli, to więcej takich zniewalających wyrazów twarzy w kinie, można na niego patrzeć bez końca. Pole do interpretacji i brak wyjaśnień wielu wątków moim zdaniem jest na plus, film nie jest taki prostacki jak większość.
chyba ty se jaja robisz, chcesz zobaczyć dobrą rolę Goslinga zobacz Fanatyka, gość z Drive jest nienaturalnie przytrzymany, przypomina Reno z Leona - z tym że tamten był bardziej dziecinny i przez to ma pierwiastek autentyczny, tutaj gość jest zbyt sztywny i zmulony, i nie chodzi mi o koncentracje, jeżeli mi nie wierzysz wytłumacz mi, jakim cudem dał się w ostatniej scenie dźgnąć? nie takie akcje robił, wiedział że gość go zaatakuje, .. jak dla mnie niezrozumiała do dzisiaj sytuacja, film fajny ale strasznie abstrakcyjny.
nie widzę powodu, żeby było trzeba tak kogoś obrażać. Dyskusje na poziomie chyba nie są twoim mocnym punktem, co?
Z całą sympatią do Ryana i jego świetnej gry aktorskiej, to powiedziałabym raczej że to scenariusz nie zachwycił. Uwielbiam filmy z Ryana'em bo są warte przemyśleń i mają w sobie coś magicznego, ale w połowie ,,Drive'a" miałam ochotę wyłączyć telewizor. Nie powiedziałabym że to jego słaba gra aktorska, a raczej słaby scenariusz niestety i tu minus za dobór roli :|
mnie ciekawi jeden fakt pomiedzy Slabym punktem (2007) a Blue Valentine(2010) mial naprawde spora przerwe, dziwi troche z tego powodu ze po Pamietniku oraz Szkolnym chwycie mial calkiem dobre recenzje, czyzby przegral w starciu o role z innymi przystojniakami z Hoolywood, czy moze czekal na cos ciekawego
Raczej to drugie - z tego co wiem, on generalnie nie pała miłością do zawodu aktora i raczej nie rzuca się na byle rolę...
Wszystkie trzy tytuły godne polecenia. Każdy z innego względu. ..a Ryan Gosling ? Tylko potwierdził swoją klasę.