Facet przez całe "Drive" i "Crazy stupid Love" ma jedną minę. Doznał jakiegoś paraliżu twarzy czy co?
chyba właśnie na tym polega specyficzność jego roli w "Drive". niby caly czas ma podobna minę, ale łatwo się domyślić co czuje
zgadzam się z otaku10981,
Ryan Gosling jest pod tym względem szczególnym aktorem, udowadnia że nie trzeba się zanosić śmiechem by pokazać radość, czy wylać hektolitry łez, by zobrazować smutek,
pokazuje że człowiek mimo tego, iż czasem stara się ukryć uczucia to zdradza go spojrzenie,
jego skupiony i pewny siebie, a zarazem bardzo skromny wyraz twarzy, według mnie w filmie "Drive" buduje całą postać "kierowcy" i jest absolutnie niezbędny, nadaje bohaterowi charakteru i natężenia,
natomiast w "Crazy stupid Love" twarz, a zwłaszcza oczy Ryan'a są, co tu dużo pisać, po prostu pociągające, nie jest odkryciem fakt, że kobiety lgną do silnych, pewnych siebie, otwartych i inteligentnych mężczyzn, a on to wszystko potrafi pokazać jednym spojrzeniem
zgadzam się, że pozornie niewiele zmienia w swojej twarzy pracując na planie, ale tak naprawdę zmienia się błyskawicznie, a wszytko widać w oczach, drgnięciach powiek, pojawiających się łzach, uciekającym spojrzeniu, uważam to za jego atut i wielkość jego aktorstwa
he he ; ] sorry ale ten staff jest nielegalny w granicach naszego państwa, a chce jeszcze trochę poużywać wolności,
a tak poważnie to staram się po prostu być dobrym widzem, obserwować co się dzieje i jak, a nie tylko zrozumieć o co chodzi w filmie, jaka jest jego główna fabuła,
próbuję zrozumieć co czują bohaterowie, dlaczego postąpili tak, jak zostało to przestawione, a nie inaczej i wydumać jak sama bym się zachowała na ich miejscach
bo według mnie zadaniem aktora nie jest bezpośrednie przekazanie tego co ma w głowie jego bohater tylko wzbudzanie w widzu chęci myślenia nad tym co się dzieje? po co? dlaczego?
Super.
Zatem wszyscy aktorzy powinni mieć zawsze jedną minę, a my powinniśmy się zastanawiać co też oni mają na myśli.
Co myślą tak, tego zawsze się tylko domyślamy, bo heloł, nie wiem jak Ty ale ja nie jestem wybrykiem natury i jeszcze w myślach czytać nie potrafię tym bardziej przez ekran... a co do miny to NIE, uważam tylko, że aktor stanem swojej twarzy czy gestykulacją ma pokazać tylko to co czuje bohater, bo przecież nic innego nie jest w stanie,gdy nie mówi, ale to jest najważniejsze, a w tych filmach o których mówiliśmy wg mnie uczucia zostały fantastycznie przekazane i to wciągało, budowało nastrój i wzbudzało szereg przemyśleń na najrozmaitsze temety
Kristen Stewart też jest aktorką jednej twarzy, ale jestem pewien, że takich komplementów na jej temat nie napiszesz ;) Banialuki.
bo faktycznie wycofany i introwertyczny człowiek ma wypisane wszystkie emocje na twarzy... a taki był bohater drive, więc moim zdaniem dobrze zagrane
A bo mi tu piszesz słowami, których nierozumiem:p Introwertyk to taki dziwak co nikogo nie lubi, nie?:D
ale cicho, bez emocji, bez zbędnego hałasu i wykrzykiwania "i kill you 'madafaka'" ;p
obejrzałam drive trzeci raz, i stwierdzam, że taki bohater "bez wyrazu" sprawia, że ten film jest mocniejszy, nie jest przejaskrawiony emocjami, wszystko dzieje się "w środku", nic nie jest podane wprost
imho gosling nadał charakteru postaci, stworzył niepozornego faceta, który nie waha się roztrzaskać czaszki facetowi, to uwypukliło brutalność w filmie
nie wiem czy źle czy dobrze
ale nadal twierdzę, że gosling spisał się dobrze
myślę, że dużo trudniej jest zagrać takiego drivera niż kogoś kto 'tryska' emocjami
W Drive jest rewelacyjny. Ten jego pozorny spokój (bo w głębi jegho jestestwa gotuje się od emocji) przyprawia o gęsią skórkę. Chyba bardziej nieobliczalny jest taki człowiek.
Moim zdaniem przeciwnie. Film dzięki niepozorności bohatera oraz brutalności kilku scen wygląda bardziej realistycznie. Krwawe sceny są pokazane bardzo realnie, niby jak inaczej wygląda miażdżenie czaszki obcasem? Krwawo, brutalnie i zdecydowanie niepokojąco. Tak też było to pokazane w filmie.
To obejrzyj "Miłość Larsa" i "Szkolny chwyt", moze jeszcze "Fanatyka" myślę, że zmienisz zdanie.
Nie polecam "Stay" i "Odmiennych stanów moralności".
Jezeli chodzi o "Drive" to zwroc uwage, ze wlasnie na tym polegala jego rola. Mial byc opanowany i powierzchownie twardy, chociaz w rzeczywistosci byl wrazliwy... Kwintesencja byla scena kiedy zaklada rekawiczki, zeby uderzyc kobiete w twarz. Ta scena mowi wszystko o jego roli, mistrzostwo. "Kocha, lubi, szanuje" nie skomentuje, bo jak dla mnie film totalna porazka...
Strasznie ubolewam nad faktem, ze przylgnela do niego etykieta przystojnego lalusia albo aktora jednej miny. Gosling to bardzo utalentowany i wszechstronny aktor. Jezeli chcesz zobaczyc go w roli bardziej emocjonalnej i dynamicznej to polecam "Blue valentine".
Zgodzę się z tym, że w Drive miał być taki, jaki wyszedł, jednak jego niby dynamiczna gra w ,,Blue Valentine'' jest identyczna jak w ,,Wszystko, co dobre'' Bardzo go lubię bo ma gościu talent i nie ma co się sprzeczać, jednak mistrzem w wyrażaniu ekspresji to on nie jest!
Może niekoniecznie jednej, ale wachlarz min ma rzeczywiście ubogi... We wcześniejszych jego filmach nie było tego tak widać, ale odkąd występuje w kilku filmach rocznie rzuca się to w oczy, nawet w zwiastunie do "The Gangster Squad", niby tylko 2 minuty, ale patrząc na Goslinga człowiek ma wrażenie, że już te wszystkie miny widział, momentami wręcz sztucznością bije.