to są zupełnie różne gatunki, więc nie da się ich porównać. Blue Valentine zaspokoi bardziej wymagającego widza i mimo, że jest historią o miłości to jednak dramat, więc nie spodziewaj się radosnego kina z happy endem. Notebook to jedno z lepszych romansideł jakie widziałam. To jak najbardziej kino komercyjne, ale bardzo przyzwoicie zrobione. Myślę że za parę lat będzie to kultowy romans. Jednak do mnie bardziej przemawia Blue Valentine, genialnie zagrane przez Williams i Goslinga, polecam!
potwierdzam, zupełnie różne filmy - na innych poziomach emocji itd., nie mozna ich bezpośrednio porównywać. Dla fanek Goslinga :) obydwa trzeba obejrzeć
Oba filmy przedstawiają miłość i przeszkody jakie często stają na jej drodze. Ja osobiście po obejrzeniu ok. 6 razy Notebooka i będąc na świeżo z Blue Valentine wybieram ten drugi, gdyż jego dramatyzm jest mi dużo bliższy niż ten zawarty w Notebooku. Choć Ryan w obu produkcjach bezkompromisowy i rewelacyjny :)
pewnie chodzi mu o to , że będzie tak potrzebny w kinie jak drewno w zimę na opał :D
z tym się zgadzam :p nie wyobrażam sobie roku bez filmu z Ryanem ;p