Jeśli za "Half Nelsona" nie dostanie nominacji do Oscara, to będę nadal przekonany, że Amerykańska Akademia Filmowa to banda palantów.
myślę że nominację zdobędzie, bo chociaż sama filmu "Half Nelson" jeszcze nie widzałam (a baaardzo bym chciała) to już z wielu ust słyszałam że ma naprawdę spore szanse na nominację (a więc byc może nawet na Oscara :))
"Half Nelson" jest bardzo dobrym filmem, ale niestety NIEZALEŻNYM; nie ma większych szans na Oscary jeśli nie zrobią odpowiedniej kampanii reklamowej. Ryan Oscara nie dostanie, w tym roku kategoria "najlepszy aktor" będzie bitwą pomiędzy Forestem Whitakerem i Leonardo DiCaprio, ale na nominację zasłużył jak najbardziej /jeszcze nie widziałem "Ostatniego króla Szkocji" więc jak na razie wg mnie Eyan zasługuje nawet na nagrodę, ale to niemożliwe/.
ciężko mi było zrozumieć jak to się stało że on jeszcze Oskara nie ma. A cała szanowna Akademia schodzi na psy, upewnił mni jeszcze Oskar pani Witherspoon za Walk the line ... ale bądź co bądź to prestożowa nagroda i prędzej czy póżniej ją dostanie
Pani Witherspoon dostała Oscara bo nie miała wielkiej konkurencji i za to akurat bym ich nie winił. Dziwię się za to, że jakimś cudem Amerykańska Akademia Filmowa przekonała i siebie i większość świata że "Miasto gniewu" było lepsze od "Tajemnicy Brokeback Mountain" i to właśnie dlatego są dla mnie bandą palantów.
Z wcześniejszych gaf: olanie "Zakochanego bez pamięci" i Jima Carreya, nagroda za scenariusz adaptowany dla "Powrotu Króla" /z resztą się raczej zgadzam/, "Chicago" wygrywające z "Godzinami" i "Pianistą", wszystkie Oscary dla "Pięknego umysłu", itd. Wymieniać możnaby wiele.
jest nominacja!!!!:))))) albo on albo dicaprio..i moze tlyko dlatego ze nie widzilam filmu "ostatni król szwecji" akademia lubi szokować to może i tym razem;) Ryan pominięty w zlotych globach, może bedzie czarnym koniem;)
hehehe a jednak mu się udało :D też się cieszę =] jeszcze teraz niech mu tylko wręczą tą statuetkę to w ogóle ;)
No ja trzymam mocno. W zeszłym roku kibicowałam Phoenixowi, a w tym Gosligowi. Mam nadzieję, że tym razem mój faworyt wygra !
Ja też film oglądałem i przyznałbym Ryanowi Goslingowi Oscara, chociaż wcześniej nie miałem zielonego pojęcia, kto to jest. Brawo.
/Film jest bardzo dobry i wędruje w górę w moim TOP 10. Szkoda, że w Polsce nikt nie potrafi kręcic takich filmów jak "Half Nelson" i "Mała Miss" - niezależnych, niedrogich, a mimo tego świetnych.
no ja też już Half Nelsona oglądałam i uważam że to całkiem niezły film :) ale nie powalił mnie, nie wiem czemu, ale sądzę, że po prostu tam się wszystko zbyt wolno działo jak dla mnie, takim spokojnym, normalnym tempem. Film jest ciekawy i naprawdę mi się podobał, ale po prostu nie pokusiłabym się o stwierdzenie że jest świetny ;p
nie mniej jednak Ryan zagrał jak zawsze genialnie i cieszę się że go wreszcie doceniono. Wszystkie filmy jakie z jego udziałem widziałam były bardzo dobre, a on zawsze grał znakomicie - Oscar się należy i już ;]