Kiedy włącza się film i widzę Gosslinga, mogę dokładnie przewidzieć co, jak i dlaczego
będzie grał. Wszystko jest podobne do tego samego. można rzygać tęczą, brak mimiki
twarzy (po co mieć twarz jeśli się jej nie używa) i ta beznadziejna mina, mówiąca to samo
a naginana do niemożliwości przez reżysera i role jakie mu powierza.