A skąd ta dziwna informacja? Owszem, Sean Connery jest Szkotem i ma piękny, charakterystyczny głos, ale nie mogę się zgodzić ze szkockim akcentem. Mieszkam w Szkocji, więc naprawdę wiem o czym piszę :-)))
Żaden szkocki akcent. Wada wymowy, której nie może się pozbyć - natura tak stworzyła jego jamę ustną i nic z tym nie zrobi.
Na TVNStyle w programie z cyklu "Biografie" było właśnie o nim wczoraj i mówili że miał szkocki akcent i mówił tak, że nikt go dosłownie nie rozumiał! Tak mówiła o tym jego znajoma z młodzieńczych lat, też aktorka. Jakiś reżyser kazał mu czytać dużo lektur i Connery podobno znał każdą bibliotekę w Wielkiej Brytani (tak mówili to oczywiście wyolbrzymienie), choć jak teraz się nad tym zastanawiam to chyba nie zmienia się akcent od czytania tylko ćwieczenia wymowy. No nie ważne - głos ma piękny!!! Mogłabym zamknąć oczy i tylko go słuchać. Najlepszy aktor na świecie.
Wada wymowy - możliwe, albo na siłe 'wymyślony' przez niego akcent :D Natura go tak raczej nie stworzyła, w "Bondach" jeszcze brzmiał 'normalnie'. A najlepiej chyba podsumowują jego 'szkocki' dwaj Szkoci poniżej (około 1:37):
http://www.youtube.com/watch?v=f7mMnfG2Wmw
:)
No widzisz. Jak to potrzebna jest weryfikacja tego co piszą. Tyle razy spotkałem się z wypowiedzią, że to jak on mówi to szkocki akcent, że aż to przyjąłem. Błąd. A szczerze mówiąc został ten jego sposób mówienia delikatnie obśmiany bodajże w "Czego pragną kobiety". Gibson go naśladował ;-). A już całkiem całkiem szczerze, to w sumie lubię te jego "Jesz ajm Szon Konery end ajm from szkotland" ;-).