Czytam te wypociny nizej domoroslych krytykow i nie wiem czy sie smiac, czy plakac. Wyjmijcie kije z wiadomego miejsca sztywniaki, troche dystansu. Jakby Rogen byl taki zalosnie beznadziejny, jak sie wam wydaje, to by nie zagral w tylu filmach. Moze i ten rodzaj humoru trzeba lubic, ale najwyrazniej lubi go bardzo duzo ludzi bo filmy z nim i jego ekipa z Jamesem Franco na czele "sie ogladaja" :P Tak na marginesie juz na jesien bedzie z nim, Azizem Ansari, Keeanu Revesem i kilkoma innymi aktorami film pt. Good Fortune, o czym filmweb najwyrazniej nie wie.
Szkoda tylko, że gość jest śliski jak piskorz. Wystraszył się że woke próbowało skancelować jego najlepszego przyjaciela Jamsa Franco, więc go stwierdził że już nie mogą być przyjaciółmi, zamiast się za nim wstawić. Druga sprawa to jego żydostwo i podejrzewanie wszystkich którzy tylko go krytykują o antysemityzm. Można lubić humor niskich lotów, kloaczny, zjarany, do wieczornej fajeczki, ale niestety patrząc przez pryzmat tego buraka na jego filmy, nie sposób się uśmiechnąć. Gość zniszczył swój własny dorobek swoją nikczemną postawą.