Jestem zdziwiony, że do tej pory na forum pojawił się tylko jeden temat o tej roli.

Na początku byłem sceptyczny co do odtwórczyni Jane. Przyzwyczaiłem się, do wizerunku Shailene jako nastolatki (choć to trochę dziwne, bo już ma 25 lat). Nie wyobrażałem sobie jej zbytnio w innej roli, więc wcielenie się gwiazdy młodzieżowych filmów w postać samotnej matki była, nie powiem, dosyć odważnym posunięciem ze strony twórców. Do tego jej "talent aktorski" był dosyć wątpliwy, bo Woodley przyjmowała podobne role i grała każdą z nich niemalże tak samo. W sumie całą jej karierę pod względem grania ratował film "Spadkobiercy".

Po ukończeniu serialu, byłem zachwycony. Zaczynając od tego, że Shailene była idealnie dobrana do tej roli. Nareszcie zrzuciła maskę nastolatki i postanowiła grać poważne i ambitne role (tak wiem to dotychczas jej jedyna). No i najważniejsze pokazała, że umie grać.

Rola Shailene nie była wybitna, ale z pewnością była bardzo dobra. Wykazała się wszystkimi cechami dobrego aktora. Dobrze wczuła się postać i świetnie oddawała emocje. Byłem niemal w stanie uwierzyć w jej ból. Rozmowy z nauczycielką i Renatą były idealnie odegrane, a jej mina pod koniec gdy zorientowała się co i jak (nie chcę bardziej spojlerować), po prostu genialna.

Od tej pory zaczynam traktować Woodley jako pełnowymiarową aktorkę, która nareszcie porzuciła wizerunek nastolatki. Jeśli mi nie wierzycie zapraszam do obejrzenia serialu (to tylko 7 odcinków, a jest bardzo świetny). Jeżeli nie uważacie, choć trochę, że dobrze zagrała, to przykro mi jesteście chyba jedyni, bo parę dni temu Shailene dostała za tą rolę nominację do Emmy, z czym się oczywiście zgadzam ;)