"The most important thing to remember about drunks is that drunks are far more intelligent than non-drunks. They spend a lot of time talking in pubs, unlike workaholics who concentrate on their careers and ambitions, who never develop their higher spiritual values, who never explore the insides of their head like a drunk does."
Shane MacGowan
ten człowiek mógłby być idolem i wzorcem osobowym :) Genialny muzyk, świetny głos a Pogues bez niego w składzie już zaledwie "dobrzy".
Pełna zgoda- Shane McGowan to nie tylko legenda muzyki, ale również bardzo mądry człowiek- uwielbiam go za wspaniałą muzykę, charakterystyczny głos jak i za osobowość. Nie znosi pracoholików i karierowiczy, gwiazdeczek popu itp- czyli wszystkich skutków ubocznych naszych czasów:D Natomiast piosenki The Pogues- prawie każda kultowa i niepowtarzalna. Żyj Shane 100 lat- o ile się wcześniej nie zapijesz na śmierć:D
Niestety chyba Twoje życzenia nie zostały wysłuchane. Shane nie żyje. Właśnie oglądam na You Tube Jego pogrzeb. Nick Cave pięknie zaśoiewał A Rainy Night in Soho
To prawda. Choć Nick cave też się nie oszczędzał a jest w świetnej formie. Wygląda góra na 40 lat. Z czego to wynika? Czemu jednego niszczy a drugi wychodzi na prostą i kwitnie?
Odpowiedź po części na pewno jest w genach, a po części w tym, czy ktoś się w porę opamiętał. Czy Cave nadal chleje i ćpa tak, jak za młodu? Bo MacGowan to chyba tankował do końca...
Nie. Nick się zaczął leczyć, ale też nie jakoś w młodym wieku. Chyba po 50-tce skutecznie przestał ćpać. A zażywał heroinę, która mocno niszczy. Shain w tym wieku był już wrakiem, a głównie tylko pił. Zatem to chyba jednak kwestia genów. Szkoda Shaina. Wiele mógł jeszcze stworzyć.
Takie informacje znalazłam w sieci, szukając odpowiedzi na Twoje pytanie, bo ze wstydem przyznaję, że nie znam twórczości Nicka