Owszem miał gość przebłyski (raczej pojedyńcze sceny i duża zasługa niektórych aktorów) ale ogólnie toporny, plebejski humor i kiepska realizacja. Największą katastrofą są dla mnie Zmiennicy i Alternatywy 4. Nie mogę uwierzyć, że takie coś w ogóle powstało i jeszcze do tego wywołuje pusty rechot wiekszości narodu, zwłaszcza, że pamiętam dobrze tamte realia.
PS. Zadeklarować nieopatrznie na filmoznawstwie, że wielbi się Bareję, to jakby strzelić sobie w plecy z łuku.
No i genialna gra genialnych aktorów. Barej nie miał najmniejszych problemów żeby pozyskac do filmów najlepszych ówczesnych aktorów polskich.
Oj lekko przesadzacie tutaj co niektórzy, Bareja może i dobrze oddawał klimat komuny i z lekkim żartem (co zdecydowanie lepiej się ogląda niż Rejs). Mimo to nie nazwałbym go mistrzem(w ogóle jakaś dziwna polska maniera nazywając co bardziej znanego reżysera "mistrzem", chyba najbardziej przylgnęło to do Wajdy). Dobry reżyser, ale moim skromnym zdaniem żaden wybitny, a na pewno nie ponadczasowy.
6/10.
To chyba najdobitniej świadczy o ponadczasowości jego dzieł, gdy ojciec razem z synem śmieje z niuansów ówczesnej rzeczywistości pokazanych w jego filmach.
Pewnie urodził się w 1989 roku i pamięta tylko dotyk pieluszki tetrowej na dupie i nic poza tym:]]]
Daj spokój większość krytyków nie znosiła serdecznie Barei stąd niechęć do niego na filmoznawstwie więc to dla mnie żaden argument a co do filmów strasznie je cięła cenzura więc trudno coś powiedzieć o logice filmów skoro nie znało się założeń reżysera i całości materiału!
"PS. Zadeklarować nieopatrznie na filmoznawstwie, że wielbi się Bareję, to jakby strzelić sobie w plecy z łuku."
No tak, a to takie ważne co myślą filmoznawcy, snoby nie mające najczęściej własnego zdania, a jedynie powielające opinie "autorytetów" koledzy Barei też się z niego nabijali, tylko że gdy ich wydumane warsztatowo poprawne wypociny zginą w mrokach dziejów, filmy Barei będą bawiły kolejne pokolenia.
Co do zaś filmoznawców to zacytuję;
"Krytyk i eunuch z jednej są parafii
Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi."
to po co iść na filmoznawstwo, jesli nie można się pochwalić swoim gustem filmowym? przecież jest to jedna z tych specjalności, które wymagają osobistej odwagi przyznania się do czegoś, co być może nie podoba się innym.
ja Bareję lubię - nie rechocę, bo mało na czym rechocę, ale oglądam z wielką przyjemnością. niedoróbki techniczne traktuję jako nieodłączną część narracji, więc mnie nie rażą, choć zdaję sobie z nich sprawę. a teksty? fajne :).
W czasach, gdzie w komediach króluje dowcip fekalno-kopulacyjny, to ma być dowcip plebejski ?! Może podchodzisz zbyt poważnie, pamiętając o rzeczywistych kolejkach i problemach z dostaniem mieszkania.
No i strzeliłeś sobie w plecy z łuku.
Niby znasz te realia - czym się tak chwalisz, ale g... z tego wynika, skoro nie potrafisz wziąć poprawki na coś takiego jak cenzura...
Eee... A co to za kierunek studiów, gdzie to co mówi i uważa wykładowca jest do uczenia się?... Eee, to chyba nie są studia tylko jakaś popier... W ogóle co za kierunek "filmoznawstwo", może jeszcze zrobić "teatroznawstwo" alibo i "reklamoznawstwo"? To to nie są tematy na studia. Nie nazywajcie czegoś takiego studiami. To są szkółki dla ludzi, którzy nie potrafią myśleć i jakiś kolo i musi powiedzieć co myśleć, nawet o filmach. Szkoła filmowa i nauka robienia filmów, to tak, ale nie nauka rozumienia i czytania filmów... Filmoznawstwo... Ja pier... Jak można taki kierunek studiować na trzeźwo? "Siema, co studiujesz? Filmoznawstwo. Aha." to by się do Barei nadawało, piękny abstrakcyjny humor dla nielicznych, z iq powyżej 120 ptk.;) Czyli dla 3-5% ludzi.;)