Jest autorem dramatów i prozy. Jego opowiadania zebrane w tomie pt. „Marzenie długie na pół metra” (wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1973) zasługują na najwyższe uznanie. Z pozoru to niewinne historie o codziennych, wakacyjnych przygodach chłopców zamieszkujących niewielką miejscowość. Jednakże forma wspomnień, w jaką przybrane są te opowieści, umożliwia autorowi śmiałą grę z czytelnikiem. Nie wiedzieć kiedy dzieci stają się dorosłymi, by wnet okazać się na powrót dziećmi. Przeszłość przenika się z teraźniejszością. Ponadto pisarz w perypetie dziecięcych bohaterów umiejętnie wplata sprawy dorosłych, pojmowane na swój sposób (a więc przeinaczony) przez tych pierwszych, co buduje, niczym w przeboju Gościnnego i Sempe - „Mikołajku”, akcenty komediowe. Świat dziecka często kontrastuje ze światem dorosłych. I choć liryczny ton opowieści nadaje im charakter baśni, autor nie pozwala sobie na idealizm lat dziecięcych, co rusz daje znaki świadczące o perspektywie „dużego”. Nie znaczy to jednak, że zburzy świat dzieciństwa, wręcz przeciwnie, jeszcze mocniej go doceni. Autor już więcej wie i rozumie. Teraz tylko sobie przypomina (a jest co!), nie zatraci w sobie świata, który go ukształtował.
Naprawdę warto.
Ciekawe tylko jakie są filmy na podstawie jego scenariuszy?