Jeśli chodzi o ulubiony film to Barry Lyndon i Lśnienie, a tak przy okazji ciekawostka, czy wiecie, że Kubrick miał nominację do Złotej Maliny za reżyserię Lśnienia, a Nicholson nie dostał żadnej nagrody za rolę w tym filmie?:) Jak to zobaczyłem, to myślałem, że z krzesła spadne.
2001
dr.strangelove
mechaniczna pomarańcza
barry lyndon
full metal jacket
lśnienie
prawdziwy geniusz kina! nie widzę reżysera, który miałby szansę być jego następcą. D. Fincher miał szanse, ale niestety rozmienił się na drobne.
Aronofsky jest słaby, Paul Thomas Anderson dopiero zmierza w stronę drzwi z napisem "geniusz" (może się jeszcze okazać, że nie zdoła tych drzwi otworzyć).
Ale wracając do tematu. Gdy myślę o Kubricku, natychmiast do głowy przychodzi mi jeden film, najwybitniejszy film tego twórcy. Ridley Scott "Blade Runnerem" zagląda głęboko w ludzką duszę, sens istnienia, ale Kubrick zagląda znacznie dalej. Wzrok Kubricka sięga daleko w gwiazdy i bada nieznane obszary kosmosu. "2001: Odyseja kosmiczna" jest najwybitniejszym dziełem Kubricka i zarazem najwybitniejszym dokonaniem gatunku s-f w całej historii kina. Tym filmem Kubrick osiągnął szczyt reżyserskiej doskonałości. Żaden inny film Stanley'a nie może się równać z "Odyseją kosmiczną".
Kubrick to geniusz co do tego to nie ma wątpliwości. Jedyny film, który mi się nie podobał to Strangelove :)
W każdym razie stawiam na 2001:Odyseję Kosmiczną. Jedyny film, który powalił mnie na kolana, zmasakrował, zniszczył, poczułem się słaby i prawie dostałem zawału.
Przez długi czas Lśnienie najbardziej mi się podobało, teraz z biegiem czasu stwierdzam iż jednak lepsza jest 2001:Odyseja Kosmiczna. ;)
Trudno powiedzieć, bo Kubrick nie nakręcił złego filmu. Ale jeżeli miałbym wymienić moje ulubione, to jednak wybrałbym "Dr Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę" ex aequo z "Ścieżkami Chwały" :)