rozumiem że ma to na celu odróżnienie fanów od antyfanów... no dobra t się wpisuje żeby nie było. Steven to ktoś więcej niż mistrz sztuk walki. robi dużo dobrego-fundacje, gra na gitarze, mało kto jest tak zachłanny...szkoda że mu ostatnio nic nie wychodzi, ale cóż starość nie radość, czekam zapowiadany powrót...
uznanie dla prawdziwego mistrza S.seagala, a nie jakiegoś wymoczka który tylko na ekranie zgrywa twardziela....
Ja go lubię bo jego filmy są w pewnym stopniu oryginalne chyba żaden z tych karateków robiących filmy sensacyjne nie pokazuje Aikido praktycznie wszyscy pozostali zabijacy pokazują karate, Teakwondo Kung fu Kick-boxing itp. A Seagal jest oryginalny i tylko u niego można owe Aikido i jest ono w jego filmach pokazywane fenomenalnie
może dlatego go uwielbiam bo ma świetny styl i coś osiągnął w życiu w porównaniu do tępaków z hollywood i z polski-fajnie spiewa puście sobie kiedyś głośno takie : The light, piosenki seagala z Jimmym Cliffem czy Girls all right, Not for sell, Dance, wszystkie the songs to the crystal cave, My god, Slow boat to China---fajnie spiewał do 2006roku kiedy prezentował blues, arabskie zaciągi i fajną muzę właśnie trochę koło country. natomiast od wyjścia Mojo priest zmarniał jako śpiewak stracił trochę głos-w końcu jest już stary, i zaczął śpiewać Jezz a to był największy błąd. Kiedyś fajnie się go słuchało a teraz niestety takie byle co śpiewa...mam nadzieje że zacznie się rozkręcać także jako spiewak...